Niekończąca się
historia
OsobyalfabetycznieBa. - Lubi śpiewać. I nieprzeciętnie dobrze jej to wychodzi. Nie tylko śpiewanie zresztą. Em. - Informatyk, amigowiec, ostatnio trochę kluturysta ;-). Kk. - Dobry kolega z pracy, znamy się jeszcze ze studiów. Ma. - Sąsiadka, ale Wy wszyscy, którzy pomyśleliście "aaaaaa, sąsiaaadka..." wrzućcie na luz ;-). Mr. - Pokazała mi jako pierwsza, ile kobieta może znaczyć w moim życiu, a potem pokazała mi co to znaczy to wszystko stracić. Sz. - Biznesmen podobnie jak Li. ale znacznie bardziej wytrawny i zahartowany. Niejeden rząd już przetrzymał. |
2003.05.28 13:32:09 · link · komentarz (4) No i posprzątane. Ostro jak widać przerzedziłem linki na górze, część dało się zmienić, bowiem autorzy zniechęceni przerwą przenieśli się do konkurencji. Ze dwa nlogi okazały się być sprywatyzowane, no a jakiż sens jest linkowania do nloga, którego poczytać sobie nie można? Deleted zatem. Jeden blog zaszczycił mnie ulubionym komunikatem internauty 404, Not found, ze trzy zaś były nie aktualizowane co najmniej od stycznia. No i Brat Lambert pożegnał się i poszedł, szkoda, ciekawie się go czytało. Małe zwolnienie grupowe nastąpiło też w lewej kolumnie. Po prostu moje życie się mocno pozmieniało i pewne osoby odgrywają w nim teraz znacznie większą rolę, natomiast inne przeszły w zasadzie do historii i możliwe, że nigdy się już nie zobaczymy. No chyba, że przypadkiem na przykład. Jeden tylko opis pozostał i myślę, że pozostanie, choć nie wzbudza już żadnych emocji. A jak już o emocjach mowa... Być może ktoś pamięta słowa z pierwszego wpisu: Czy zatem główny bohater znajdzie kiedyś szczęście u boku kochającej kobiety?. No i... znalazłem! Nie dalej jak przedwczoraj skończył się nasz miodowy miesiąc :-,0). Następne zapowiadają się równie miodowo. Z góry jednak zapowiadam, że spragnieni jakichś pikantnych opisów srodze się zawiodą. Są oczywiście nlogowicze, którzy nie mają zahamowań i opisują wszystko, ja jednak do nich nie należę i granica między życiem "sieciowym" i normalnym jest wyraźnie nakreślona. Tym bardziej że jestem raczej mało anonimowy i nie staram się specjalnie tej anonimowości zachować, bo i po co zresztą... |