ph // odwiedzony 9042 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (16 sztuk)
15:47 / 11.06.2003
link
komentarz (5)
tam u góry w huku i kurzu jeździły samochody a wzdłuz drogi w sukienkach w kwiaty, beżowych spodenkach i słomkowych kapeluszach szli ludzie. czasem dzieci szły szybciej od reszty, wysuwały sie do przodu jakby sie strasznie gdzieś spieszyły i prawie biegły przebierając szubciutko małymi nóżkami a po chwili zatrzymywały się, odwracały i tak stojąc w bezruchu czekały. i widziałam, że czasem patrzyły na rodziców tak, jakby nie rozpoznawały tych spoconych, spuchnietych od upału dorosłych twarzy, które sie powoli do nich zbliżały.. a kiedy juz wszystcy mogli zacząc iść od początku razem, blisko siebie to one przez chwile szły równo przed nimi, a potem znów przyspieszały, jakby miały tam w środku takie małe urządzenie na przyspieszenie, które sie samo uruchamia kiedy ruszasz.. a myśmy leżeli pod tym mostem po prawej, na trawie i było gorąco, słońce paliło i widac tez było stąd jak panie w kolorowych fartuszkach wieszaja pranie po drugiej stronie rzeki i rozmawiaja i śmiejąc się wycieraja pot z czola..
mnie się kręciło w głowie i co rusz wchodzilam do rzeki, nabierałam wody w dłonie i chłodziłam sobie twarz, obmywałam ramiona i szyję.. marzyłam, żeby tylko jakos uciec przed tym żółtym które sie na mnie lało, i miałam wrażenie że jest tak, jakby tylko na mnie, że tylko mnie ono oblepia, bo ten który był ze mna nad ta rzeka, on spokojnie leżał obok w czerwonych spodenkach, które kupił sobie poprzedniego dnia i w których wyglądał źle. przecież mówiłam: czerwony to nie twój kolor.. a teraz ta czerwień wydała mi się niemal zbawieniem bo wszystko dookoła nawet trawa i rzeka wszystko było u mnie na żółto, tylko nie te spodenki.. ale dopiero kiedy dotknęłam mostu i siedziałam sobie tu, w zimnym cieniu a tamten spał jakos tak radosnie i widziałam jak pot spływa mu z pleców, wtedy dopiero poczułam sie lepiej i juz od razu chciałam tam wrócic bo przecież juz było dobrze, ale zostałam, bo tylko tu wszystko miało swój osobny kolor.
więc przeniosłam sobie koc i takie radyjko z małą antenką skierowaną do przodu akurat na te panie w kolorowych halkach; teraz dopiero mogłam rozróżnic, że sa różowe, zielone i niebieskie. a z radyjka sączyła się jakas leniwa muzyka.. i siedzieliśmy w dwóch różnych miejscach tego południa a ja myślałam sobie, że tak bym mogła całymi dniami, całymi miesiącami byle tylko gdzieś widziec te czerwone spodenki, bo ta czerwień wówczas rzeczywiście dodawała mi siły. i tak sobie po cichu powtarzałam: juz dobrze.. teraz juz jest dobrze..