|Czytam (nie)regularnie:| Sinfest | There's definitely no logic to human behavior... Sequential Art | Barely sequential, yet, art Krwck | Krwck's reality, bla bla bla bla STP | All 4 Peeping Tom | as he peeps Army of anyone | and nobody |
|||||||||||||||||||||||||||
2003.06.14 01:28:09
Cudowny dzień [9] Namaluj obraz w kilkudziesięciu odcieniach szarości. Przedstaw w nim siebie, albo swój świat. Cieżko Ci to sobie wyobrazić? Nie potrafisz malować? Spróbuj, z czymś innym. Przedstaw cokolwiek, chociażby garnek z zupą, za pomocą byle ołówka. Jeśli nie - podejmij się może opisania tego. Nie jesteś malarzem? Nie umiesz rysować? Ze spisaniem tego co widzisz, też sobie nie radzisz? A więc nie jesteś bezpieczny. Tak jak większość z nas. Jeśli nie jesteś w stanie przelać czegokolwiek z rzeczywistości, na byle głupią kartkę papieru, bądź jednego pewny. Prędzej czy później, życie przeleje coś z najgorszego Twego snu, przeinaczając jak tylko się da, w najniewinniej zapowiadający się, z pozoru rozbudzony, dzień. I nie mów że Cię nie ostrzegałem. Nie pomyśl też, że być malarzem czy pisarzem, to być bezpiecznym. Podjąłem się wytłumaczenia Ci tego. Mam nadzieję, że to... poskutkowało. A jeśli nie zrozumiałeś - nie martw się, i tak, jak większośc z nas, nie jesteś bezpieczny... Była, na swój sposób, prawdziwa. Ale już nie tak świetlistej urody. I kibić miała nie tą. Przekonałem się; znów na twarzy. Najbardziej bolącymi ciosami są właśnie te, całkowicie niespodziewane. Huk uderzenia po policzku wisiał cały czas w powietrzu, i nie chciał wcale ucichnąć, a my - staliśmy nadal naprzeciw siebie, i żadne z nas nie wiedziało co powiedzieć. Ten upiorny odgłos uderzenia jakby blokował nasze myśli i ruchy. W końcu, postanowiłem zrobić coś mądrego, coś powiedzieć. To co zawsze wymawiałem w opresyjnych sytuacjach, coś, co stanowiło ratującą kwintesencję mnie - "Lepiej jak już pójdę..." Ewakuacja przybrała trybu natychmiastowego. Pobiegłem na oślep, cudem przedarłem się przez drzwi wyjściowe, potem kolejne, klatkę, bramę, niczym gówniarz, który dopiero co ukradł cukierek. Zatrzymałem się na podwórku, w samym jego środku. Dokooła bloki, nademną nadchodzący zmierzch, a ja - staram się złapać oddech. Ciśnienie, z jakim krew przetaczała mi się przez żyły, przewyższało wszystkie normy. Plaśnięty policzek pulsował, a na ręku zagościło fantomiczne uczucie dotyku jej piersi. Patrzyłem w tą dłoń, zaciskałem i rozpościerałem palce. Niedowierzałem ? Na pewno myśli migotały wraz z sercem. "Czy ja... czy ona... nie..." Padłem na kolana. Tak, zanosiłem się do płaczu. "Kolejny raz dziś dzień, po raz kolejny... dlaczego tak łatwo dałem się zwieść temu dniu... Pierwszy incydent powinien przestrzec mnie przed całym tym jebanym dniem. Lepiej było nie wstawać z łóżka. Co mnie podkusiło..." Użalanie - skuteczna obrona przed podjęciem obrony. Już zdrowo się rozkręcałem, gdy... ...w mej kieszeni nagle odezwał się dzwonek telefonu komórkowego. Zrezygnowany, machinalnie odebrałem, mówiąc - "tak, kurwa?" - Chcę Cie widzieć natychmiast w pracy! Masz przejebane..." - poznałem z razu głos szefa. - Mam? - wysapałem równie ironicznie, co pytająco. - Właśnie odebrałem kilka telefonów od klientów. Co ty do kurwy nędzy wyprawiasz? - Nic, kurwa - tym razem niewyszukanie; - Jak to nic, ty to nazywasz nic? - Tak, nic. A wiesz co? - Co ? - Jajco. Nie chce mi się z tobą gadać... __________________________________________________________ |
|||||||||||||||||||||||||||
| Z tego miesiąca | Wszystkie wpisy | |
|||||||||||||||||||||||||||
|
|||||||||||||||||||||||||||