22:20 / 12.07.2003 link komentarz (0) | jakis ten dzien poprany. O 5:30 obudzila sasiadka, ktora kiepsko sie czula i musiala zadzwonic. Pozniej wyscig z czasem i jazda po kratke do kuchni i pieniadze z US na poczte. Pozniej zebranko na ktorym ze zmeczenia walczylem z snem. Czekanie na Grzeskow i jazda do domciu.
Na obiad musaka. MNIAM! Moja zona jest wspaniala kucharka.
Pozniej instalacja wlacznikow sznurkowych do oswietlenia w szafie i jazda do Marzeny i Ampiego.
W sumie dzien minal bardzo szybko, ale jest jakis przewalony. Moze za krotko spalem. 5 godzin to stanowczo za malo ....
===== |