15:05 / 19.08.2003 link komentarz (1) | Jakos tak ostatnio ewidentnie "z doskoku" tego iznoguda prowadze... ale coz, nadrabiam zaleglosci i staram sie byc "na biezaco". Apropo tego nloga. W poczatkowym zalozeniu mial on byc moim niezaleznym dzielem, oaza swobodnosci i bezkompromisowosci w kazdej z notek, teraz widze, ze zalatuje komercja jak cholera. Ale... juz tak sie sie przyzwyczailem. Zreszta coraz mniej czasu na jakies ambitne projekty. Wakacje umykaja, a ja mam jeszcze tyle pomyslow przedwakacyjnych. Dobrze choc, ze w tym roku jako bonus mam caly wolny wrzesien :-,0)
Ale co sie dzialo przez te dni ? Oj, duzo sie dzialo. Non stop na maksymalnych obrotach. Dzis troszke luzniej, a od jutra znowu wakacyjny entuzjazm mnie dopadnie, dwojka najlepsiejszych przyjaciol mnie odwiedza.
W zeszla srode wybralem sie z tata do stolicy. Ot tak - "pozwiedzac". Ciekawe co tam mozna zwiedzac ??? No to przeslismy sie po Zamku Krolewskim, Muzeum Narodowym i Wojska Polskiego. Bylismy w Instytucie Francuskim (znaczy sie w takiej jednej mojej ulubionej komiksowej ksiegarni,0) na obiedzie i browarku w Pizzy Hut oraz zakupach w Empiku. No coz... ojciec wiedzial co sie kroi, wyszczuplilem troszke jego portfel :-,0)
Czwartek - z rodzicami, dziadkiem i ciocia wybralem sie do Kazimierza Dolnego nad Wisla, no.. tego na Lubelszczyznie. Standardowe wizyty na Gorze Trzech Krzyzy, Zamku, Baszcie. Drogi obiad, rejs statkiem po Wisle, zakupy. A... no i portret mi zasponsorowano rysowany weglem. Siedze, usmiecham sie prezentujac moja legendarne dolki w policzkach, artysta rysuje, rysuje.. i pokazuje mi COS, no tak.. fajny gosc sobie mysle na tym portrecie, tylko, czy on w ogole jest do mnie poobny ? ;-,0)
Ale to nic... od piatku do poniedzialku. To dopiero bylo cos wielkiego. Rodzice mojego przyjaciela wyjechali, czyli wolna chata i zespol imprez weekendowych. W piatek jedna wielka fajna dyskoteka - troszke za duzo alkoholu, ale tylko troszke. Po prostu tanczylo mi sie troszke gorzej niz zwykle, a nozki z lekka uginaly. Niestety, wobec takim niesprzyjajacym okolicznosciom nie mialem okazji zaprezentowac swoich popularnych krokow tanecznych a la N-Sync czy Dzast Fajw ;-,0). W sobote natomiast przyjechala przyjaciolka z Krakowa i byla domoweczka fajna. Domoweczka, domoweczka.. ale wlasnie. Moj "imicz" za namowa imc Pani Psycholog oraz imc Pani Hanii zmienil sie redykalnie. Bylem po prostu - SPOKO TYP. Wlosy nazelowane, takie wystajace, jak jezowi kolczastemu, poza tym skejtowskie spodnie, ciemne okulary, gora od dresiku oraz lanuchy na szyi. Patrze w lustro, widze goscia (znaczy siebie,0), nie moge poznac i normalnie placze :-,0),0),0). Oj... jak ja lubie takie imprezki, kiedy to moi najlepsi z najlepszych znajomych spotykaja sie w jednym miejscu. Istna arkadia szczesliwosci. W niedziele kolejny niesamowity zawodnik (Kielcok,0) do nas dolaczyl. Z miejsca poszlismy na boisko zagrac rewanzowy meczyk pilarski. (Nie wpsomnialem, ze w 90 % byla to ekipa ircowa z mojego najlepszego kanalu :-,0) Opi vs Chlopi. Ja oczywiscie w druzynie pierwszych.. normalnie MVP meczu ;-,0) Nasze zwyciestwo nie podlegalo dyskusji 11:1 mowi samo za siebie. Strzelilem piec bramek, z czego dwie byly takie "niczego sobie" :-,0) Fajnie sie gralo... Niestety, w pewnym momencie zgubila mnie pewnosc siebie, chcac strzelic efektowna bramke z piety kopnalem sam siebie w noge ;-,0) Do dzis sobie kustykam na lewa noge. Ale juz jest w porzadeczku mniej wiecej. Wieczorem wielkie tournee po knajpach, zakonczone grami barowymi typu bilard, pilkarzyki czy dart. Przez te 3 noce spalem z... 10 godzin moze w sumie. Ale czyz to nie jest kwintesencja naszego mlodziezowego zycia ?
Oj.. widze, ze jakos z deka sie rozpisalem, w takim razie koncze... ;-,0) |