18:31 / 02.10.2003 link komentarz (0) | ***
Czwartek 18:40. Ale lunęło nad Krakiem. Leje żabami, słowo daję...
Z tymi żabami to jest tak: byłem parę lat temu na wakacjach koło Szczecinka (zachodniopomorskie,0) i jechałem sobie do swojego domku, a lało jak fix. Patrzę, a tu na poboczu stoi jakas bidula i macha łapką... No to stanąłem, bo co ma dziewczę moknąć...
Wsiadła, a ja do niej "ale leje żabami"... To ty z Krakowa? - ucieszyła się - ja też... Tylko u nas tak mówią... No fakt, chyba tylko u nas...
Właśnie wróciłem z Koniecpola. Ten Koniecpol, to tak naprawdę żaden koniec pola, a nazwa to chyba od Koniecpolskiego, który tam był kiedyś właścicielem. Ale to także zaden koniec Polski, zaledwie pod Częstochową.
A tu leje i leje...
No, udało się jakoś wrócić przed deszczem, bo nie bardzo lubię w deszcz jeździć samochodem. Już wiem dlaczego miałem wczoraj "doła". To na zmianę pogody. Ciśnienie spadało, a ja jestem strasznym aeropatą, jak tylko "idzie na zmianę pogody" to mnie się też zmienia ... nastrój.
Mówią, że jak w górach wieje halny, to górale piją na umór a potem się wieszają... Ze mnie góral żaden, więc się wieszać nie będę. To bardzo żałosny widok, wisieć tak sobie i machać nogami nad ziemią.... Fuj... bardzo nieestetyczne!
A tak wogóle, to mam już o wiele lepszy nastrój, nawet "tralala" się do mnie usmiechnęła w jednym jedynym komentarzu, którym zaszczycili mnie odwiedzający nlogowicze...
Może jutro będzie jeszcze lepiej? Kto to wie. Ale tak myślę. A mówią że myślenie ma kolosalną przyszłość... Więc myślę...i jestem...
*** |