wacex // odwiedzony 12542 razy // [technics1200 szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (48 sztuk)
17:58 / 25.11.2003
link
komentarz (21)
Hyh...

Macie racje, jush dlugo nic nie pisalem... W sumie to jush serio dlugo, nawet nie pamietam kiedy!!! Ale jezeli sie tak dopominacie... Czego sie nie robi

Opiszem pewien pamietny piatek. Tylko uprzedzam ze to moze byc troszku zagmatwane, wiec jak ktos nie zrozumie wszystkiego za pierwszym razem, niech sobie jeszcze raz przeczyta...

Piatek okolo godziny 15.10
wychodzac ze szkoly umuwilem siem z cumplami i cumpelkami ze poide z nimi do heliosa na mala libe, okolo 17.00 mielismy siem wszyscy spotkac pod 3LO.
bylem umuwiony na korki z anglika na 15.30, wiec poszedlem spokojnie na przystanek, by tam oczekiwac na autobus nr. 17. Stojac na owym przystanku, phon zadzwonil - byl to moj brat. Spytal o ktorej koncze zajecia, gdyz moze mnie odwizc do domciu - pomyslalem sobie ok, czemu nie brat odwiezie mnie prosto do heliosa i jeszcze mi prowiant kupi. Powiedzialem mu ze nie wiem dokladnie, ale oddzwonie do niego jak skoncze korki.

Godz. 16.30 - koniec korkow.
wychodzac od mateusza (u niego biore korki,0) zadzwonilem do brata i umuwilem sie z nim pod reduta, bo do reduty od mateusza jest dwa kroki. Brat sie zgodzil i powiedzial ze bedzie za piec minut - mysle sobie OK, nie bede czekal za dlugo. Ale wtedy uswiadomilem sobie ze cos tu nie tak. Brat proponuje mi odwozke do domciu ... Ale jak sobie wszystko podsumowalem, to stwierdzilem, ze pewnie zajecia konczy gdzies teraz i jest mu to na reke.
po pieciu minutach przyjechal, jak z reszta mowil. W altku, obok niego siedzial wawek - mysle sobie co jest qrwa grane, przeciez jest piatek, to brat dzienne ma studia, a z wawkiem chodzi na zaoczne!!! No ale nic wsiadlem do dylizansu. Gdy wsiadlem zapytalem brata "o ktorej mozesz mnie zawiesc pod 3LO?" brat odpowiedzial "za 15 minut, bo jeszcze musimy z wawkiem na wsiz skoczyc". No to ok przyjolem do wiadomosci i zadzwonilem do nevacka:
- cze
- cze. Gdzie ty qrwa jestes?
- no w autko z bracholkiem... Za 15 min moge byc pod 3LO.
- a gdzie mozesz byc wczesniej?
wtedy zapytalem brata "gdzie mozemy byc wczesniej" odp. "a gdzie chcesz jechac" odp. "gdzie badz. Gdzie mozemy byc wczesniej"... W koncu zdenerwowalem sie...
- oddzwonie...
- ok
zapytalem wiec brata na spokojnie gdzie moze mnie zawiesc wczesnie, a on na to ze niegdzie bo teraz gdzies jada (chyba na ten wsiz pierdolony...,0)... I bezczelnie uswiadamia mnie w fakcie ze jedzie z domu i mowil starej(mamusi,0) ze mnie zabiera ze szkoly. wqrwilem siem troszki, ale to nic... W koncu dojechalismy do tego wsizu, panowie poszli, a ja zostalem w autku, kompletnie zapominajac o tym ze mialem zadzwonic do nevacka. Na szczesnie on nie zapomnial i zadzwonil:
- yo
- no to gdzie bedziesz wczesniej?
- a kiedy wy bedziecie w heliosie?
- nie wiem za jakies pol godziny...
- Ok bede tam na was czekal
- bez odbioru
- narf
miedzy czasie panowie powrocili... Powiedzialem braciszkowi zeby mnie zawiozl do heliosa. A on mi na to ze starsza chciala zeby mnie przywiozl do domu i takie tam inne... Wiec ja lapie za telefon:
- co jest?
- bede mowil bardzo powoli, wiec mnie sluchaj uwaznie, a wszystko zrozumiesz
- OK
- (powiedzialem mu jak sprawa stoi, wszystko to co mi brat powiedzial i takie tam...,0)Wiec co bys zrobil na moim miejscu?
- no nie wiem qrwa nie bede za ciebie decydowal...
- no qrwa co bys zrobil?
- no nie wiem qrwa...
- hyh... OK na 90% bede w heliosie...
- narf
- see you
wtedy kiedy ja tak z nevackiem namietnie gadalem, brat skrecil na wiadokt, na krakowskiej. Pytam sie go "gdzie wy jeszcze jedziecie?" Mamy sprawe w miescie, jedziemy na rynek. No to se mysle OK moze was spotkam to bedzie light...
Przejezdzajac kolo 3LO zauwazylem kreconego z ksysiem, szli sobie z podkulonymi ogonami w strone obwodnicy... A brat jak powiedzial tak zrobil. Zawiezli mnie pod sam ratusz i poszli sobie do pubu, mowiac ze zaraz wroca... Oki, mi siem nudzilo, wiec napisalem smsa do navacka, ze jestem po ratuszem i siem nudze... Zero odzewu. Po pieciu minutach panowie wrocili i pojechalismy udalismy sie do domciu. wyjezdzajac z pod ratusza wyslalem nastepnego smsa ze jade jush do domciu. I udalismy siem w droge. Gdzies mniej wiecej kolo wielkiej telefon znof zaczyna dzwonic:
- gdzie jestes
- kolo wielkiej i jade do domu...
- hmmm
- no to dobranoc
- dobranoc
nevack dostal tylko pierwszego smsa a drugiego nie, to tesh wprowadzilo go w blad........................


NIESTETY DUZO SZCZEGULOW BYLEM ZMUSZONY OPUSCIC!!! TAKZE NAZUCILEM NA TEN CALY TEKST, A SZCZEGOLNIE ROZMOWY CENZURE. NIE CHCIALO MI SIEM PISAC WSZYSTKIEGO, WSZYSTKIEGO DOKLADNIE OPOWIEDAC. ALE TO WAM MUSI WYSTARCZYC, GDYBY WYSTAPILY JAKIES NIEJASNOSCI PROSZE MNIE O TYM INFORMOWAC....

POSTROFKA