kaczuszka // odwiedzony 135537 razy // [era_chaosu_mumik szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesi±ca! (0 sztuk) | wszystkie (467 sztuk)
17:55 / 18.02.2001
link
komentarz (1)
I znow natchnelo mnie na pisanie. Ciekawe, ile tak naprawde mi z tego wyjdzie, ale checi mam jak najlepsze.
Wlasnie zjadlam obiadek i poudawalam grzeczna coreczke i wnuczke, choc sczczerze mam tego dosyc, bo chcialabym sie zamknac w jakims miejscu i miec swiety spokoj. O taaak... Swiety spokoj. Marzenie... A jak juz bym miala ten swiety spokoj, to wykorzystalabym go na znajomych. Mam w sobie jakas niespozyta energie i chcialabym jak najwiecej szales i wariowac. Cos mnie naszlo. Ironią jest jednak to, ze akurat teraz, kiedy mam taki natsroj, nie ma takich ludzi, z ktorymi szalec by sie dalo. Poza tym czuje sie ograniczona i przeszkadza mi fakt, ze:
1. chodze do LO, a wiec obecnosc na zajeciach jest obowiazkowa, a poza tym trzeba z lekcji na lekcje cos umiec (co mi sie nie zdarza,0)
2. nie mam 18 lat ani nie mieszkam zupelnie sama, wiec nie moge robic wszystkiego, na co mam ochote.

Wkurza mnie to wszystko. Czuje sie na znacznie wiecej lat niz mam. Dlatego, jesli mama zabrania mi czegos, wydaje mi sie to niedorzeczne, bo przeciez to moje zycie. Jestem na tyle duza, aby byc za siebie odpowiedzialna i ponosic konsekwencje swoich czynow. Nikt nie musi mna kierowac, ja chce sie uczyc na swoich bledach, a nie z gory wiedziec, co jest dobre, a co zle. A dol- taki powazny- mi nie grozi, bo ja sobie sama ze soba doskonale radze. Umiem sobie wiele rzeczy wyperswadowac i jesli czegos naprawde chce, robie wszystko, aby tego dokonac.
Ale nie o to w tym wszystkim chodzi. Prawda jest taka, ze nie moge robic polowy rzeczy, ktore bym mogla w normalnych okolicznosciach. A to dlatego, ze pewne fakty, z mojego zycia wziete, zmusily mnie i moja mame do zamieszkania u babci. A babcia, tak sie sklada, jest osoba histeryzujaca o byle co. I oboje z mama nie chcemy miec jej na sumieniu, wiec w wielu kwestiach oklamujemy ja dla jej wlasnego dobra.
Pominawszy to wszystko, i tak sie czuje ograniczona. Nie moge szlajac sie po nocach z fajnym towarzystwem, bo wiem, ze sie w domu beda o mnie martwic. Nie moge robic dokladnie tego, co chce, bo zawsze cos. Dlatego- juz postanowilam- bede studiowac w innym miescie. Razem z kol. Ewelinka, ktora tez ma w domu przekichane. Tzn ja nie mam, ale rozumiecie sprawe.
Boze, jak ja nudze! Spac mi sie zachcialo normalnie.
Wlasnie doszlam do wniosku, ze zycie jest takie glupie, ze az smieszne (i zaczelam sie smiac,0). Moze to juz histeria (kto wie?,0), ale sarkazm, jaki zycie okazuje nam na kazdym kroku, jest oslabiajacy, wrecz zabawny. Ha, ha, ha!!! Jak sobie pomysle o tylu zakreconych rzeczach, ktore mi sie przytrafily, jak sobie przypomne rozne zagmatwane zwiazki, w ktorych najpierw on nie chcial, potem ja, potem znowu on, itd... to...usmiecham sie tylko glupkowato do monitora i wzdycham gleboko. Niemniej jednak, nie konczylam nigdy takich znajomosci. Urywanie kontaktow, bo cos nie wyszlo, wydaje mi sie dziecinne i glupie. A przyjaciol zawsze warto miec. Hmmm... To taka mala dygresja od tematu, ktorego wlasciwie... na dobra sprawe nie ma. Taaaa....
Koncze, bo zaczynam marudzic i sama juz nie rozumiem sensu tej wypowiedzi.