17:33 / 18.03.2001 link komentarz (1) | Wczoraj byl fantastyczny dzien, a wlasciwie wieczor. Postanowilam zadzwonic do F. Wreszcie sie odwazylam, choc z tym zamiarem nosilam sie od paru miesiecy. Zawsz jednak szukalam pretekstu. Wczoraj takiego nie bylo, ale naszlo mnie i juz. I dobrze zrobilam.
Oczywiscie F., nie wiem, jakim cudem, domyslil sie, ze to ja dzwonie. W kazdym razie pogadalismy chwilke i... bylo super. Odstresowalam sie zupelnie. F. ma cudowny glos. Juz chyba wszystkim o tym zdazylam powiedziec. Ale taka jest prawda. Glos ma obledny, wspanialy, cieply i seksowny. Zwlaszcza, ze musial szeptac, zeby nie obudzic kumpli (mieszka w bursie,0).
Ta nasza krociutka rozmowa wiele mi uswiadomila.
Z niektorych rzeczy sama zdawalam sobie sprawe juz wczesniej, ale wczorajszy telefon utwierdzil mnie tylko w tym przekonaniu. :,0),0),0)
Tak sobie ostatnio myslalam i doszlam do wniosku, ze F. jest wlasciwie pierwsza osoba, z ktora tak bardzo zaprzyjaznilam sie przez internet. Pozniej byla cala masa innych znajomosci, ale F. byl na samym poczatku. Co wiecej, wszystkie moje znajomosci sie urywaly, zaczynaly nowe. A z nim kontakt utrzymuje nadal. I to jest niesamowite.
Czytalam sobie ostatnio moj pamietnik. I... zupelnie zapomnialam, ze az tak bardzo lubilam F. Ale z moich wpisow wynika, ze ja sie w nim wrecz zafascynowalam. Z tym, ze on nagle przestal pisac- mial ograniczony dostep do sieci. Wtedy ja zaczelam popelniac bledy mojego zycia- poznalam sporo roznych innych facetow, na nowo sie pozakochiwalam, z F. dalam sobie spokoj, bo doszlam do wniosku, ze mnie olal. Ale kazdego nowopoznanego goscia porownywalam wlasnie z nim i wiecznie zadawalam sobie pytanie: co by bylo, gdyby w moim zyciu znow pojawil sie F.? Jasne, pewnie nic, bo ja tez mam swoje ambicje. Ale tak naprawde cos mnie do niego ciagnelo. Wiedzialam o tym dobrze przez caly czas. Jeden facet, drugi, a ja wiecznie wracalam myslami do niego...
Kontakt sie jako tako odnowil. A to wyslalam mu kartke na urodziny, a to on napisal jakis liscik, a to nadeszly swieta, wiec i okres milosci do zwierzat- znow kartki z tej okazji i masa zyczen. Az wreszcie dostalam od niego SMSa. Dzieki temu mialam jego numer na komorke. Super. W Sylwestra chcialam zadzwonic, ale nie odbieral- pewnie nie slyszal. Coz... Zyczenia zlozylam wiec nieco pozniej. Na pismie, ofkors.
I jakos kontakt sie calkiem ladnie i zgrabnie odnowil. Tym razem na plaszczyznie czysto przyjacielskiej. On mial dziewczyne, ja- faceta. Bylo spoko. Nawet wyslalismy sobie walentynki, ale znowu- tylko kolezenskie. Tez mi sie to spodobalo, bo F. nadal wydawal mi sie wspanialy i wyjatkowy i przyjazn z nim byla interesujaca. Zaproponowalam spotkanie, do ktorego jeszcze wprawdzie nie doszlo, ale to kwestia czasu.
Bylo fajnie. Zwierzylam sie F., ze rozpadl mi sie wlasnie zwiazek, a on w ramach pocieszenia dodal, ze tez sie wlasnie rozstaje z dziewczyna. To byla dla mnie jakas szansa, ale kolejny mail przyniosl niezbyt radosne wiesci- F. i ONA jednak sa razem. Coz... Pomyslalam, ze jednak jest mi pisane byc Jego przyjaciolka...
Ale, ale! Niedlugo potem definitywnie zerwali. F. zaczal tez pisac cos, ze zaluje, ze miedzy nami ten kontakt jakos tak sie urwal. Hmm... Dalo mi to domyslenia, zapytalam go tez w liscie, co myslal o mnie w okresie wakacji. I, jak to ujal, bylo to cos wiecej niz chec spedzenia ze mna kilku przepojonych namietnoscia chwil. :,0),0) No to ja hurra! (chociaz to jeszcze o niczym nie znaczy,0) postanowilam zadzwonic.
Jak juz powiedzialam, rozmawialo sie super. To jest cudowny, IDEALNY czlowiek. Kropka nad i, na ktora czekalam. Dawno nie odnioslam tak pozytywnych wrazen po rozmowie z kims, zwlaszcza tak krotkiej. Zwlaszcza pierwszej i z kims, kto tyle dla mnie znaczy.
Doszlam do wniosku, po tej rozmowie, ze przez caly czas mialam do niego ogromny sentyment i mimo, iz go nie znalam, czulam do niego wielka sympatie.
Alez sie uzewnetrznilam... :,0),0),0) Lepiej mi.
|