21:53 / 10.04.2001 link komentarz (1) | Dzien dobry. Dzis ufarbowalam sobie wlosy. Na mahon. Oczywiście (zgodnie z moimi oczekiwaniami,0) otrzymalam kolor czerwony. Czuje się wyjatkowo... ;,0),0),0) Przynajmniej widac mnie z daleka i w pochmurny dzien żaden samochod mnie nie przejedzie. :,0) Cos wspanialego!
What else? Bylam dzis u moich dzieci uczyc je angielskiego. Troche się jednak zdnerewowalam, bo te mlotki nie chca się uczyc i nie pamietaja rzeczy przerabianych wczesniej. Wrrrr.... Będę gryzc! ;,0),0),0)
Tata dzieci, pan Piotr- bardzo przystojny i calkiem jeszcze mlody jegomosc- zapytal mnie jak jego pociechy, a ja powiedzialam, ze tak sobie, chociaz przykro mi było, bo pociechy to slyszaly. No, ale może to je zmobilizuje. ;,0) W koncu angielski to ich przyszlosc!
Oj, jak ja lubie cos tlumaczyc. No, nic nie poradze- mam powolanie... ;,0),0)
Ostatnio jakos moje rozne plany się wala. I to bynajmniej nie z mojego powodu. Po prostu moja kolezanka Ewelinka ciagle rezygnuje z jakichs tam przedsiewziec, które sobie razem zaplanowalysmy. Najpierw była opcja, ze pojedziemy po szkole na rok do Stanow na tzw. „au pair”. Ale wreszcie panna E. zmienila zdanie. No wiec postanowilysmy jechac na studia do Warszawy, ale w tej chwili watpie, żeby się to spelnilo- przynajmniej jeśli chodzi o nia. Zla jestem, bo nie wiem, czy wybierac się w zupelnej samotnosci na tak szerokie wody. No niby mam troszke znajomych w Wawce, a do tego czasu będę miala jeszcze wiecej, ale... nie wiem, czy dam rade. To cholernie ciezkie: zarabiac i studiowac jednoczesnie. No i wszystko na wlasna reke, bez takiej przyjaznej duszy Ewelinki obok. Nie wiem, nie wiem... Z drugiej strony tylu ludzi wlasnie tak robi i zyje! ;,0) Daleczego wiec ja mialabym sobie nie poradzic? Nie rozumiem, doprawdy... ;,0),0),0)
Poza tym perspektywa pozostania w Lodzi mnie przeraza. I doszlam do takiego wniosku: po szkole jednak jade do Stanow. Nie wiem, czy na „au pair”, ale na pewno do pracy i na pewno na rok. Tak, taki mam plan. Co mi z niego wyjdzie, zobaczymy, ale faktem jest, ze Ameryka mnie bardzo ciagnie. Tak, wiem. Ten kraj to szczyt destrukcji czlowieka i jego mentalnosci, ale jestem za bardzo zafascynowana jezykiem angielskim (w wykonaniu Amerykanow,0), ze nie dostrzegam tych drobnych mankamentow. Zycie tam nie przeszkadzaloby mi, a ja i tak mam swoje wartosci i nikt mi nigdy nie wmowi, ze wartosciowa jest wlasnie Ameryka. To niemozliwe, choc zdarza się (bardzo rzadko,0).
Anyway, chcialabym tam troche poprzebywac, podszlifowac jezyk, bo go uwielbiam ponad wszystko, no i w ogole. ;,0),0),0) Ale zobaczymy. Time will tell, jak to zwykl mawiac... pewien pan... :-ppp
Dobra, spadam. I wesolych swiat zycze wszystkim. ;,0),0),0),0),0),0),0),0) Baj, baj!!!
|