kaczuszka // odwiedzony 135370 razy // [era_chaosu_mumik szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (467 sztuk)
13:04 / 13.05.2001
link
komentarz (1)
To już jest uzaleznienie. Doslownie nic innego bym nie robila, tylko pisala do NIEGO maile. Za kazdym razem, kiedy chce mu cos powiedziec (a to się zdarza non stop,0), siadam przed komputerem (co tez się zdarza non stop,0) i pisze. A potem zasypuje go slowotokiem swoich mysli. Wlasciwie pisze, bo pisze. Żeby pisac. Nic konkretnego. Ale żeby w ogole przelac na klawiature moja obecnosc, zaznaczyc to, ze mysle, jestem, pamietam. To tak jak w rozmowie. Czasami gada się o niczym, ale mimo wszystko nie konczy się rozmwoy. I ja w ten sam sposób. Wczoraj np. zaczelam opisywac muche, która usiadla na kaloryferze. Bomba, nie?
Poza tym bardzo, bardzo, bardzo, ale to bardzo bym chciala wybrac się gdzies z nim na wakacje. Ale popierwsze to chyba niemozliwe, a po drugie: coraz bardziej zaczynam watpic w to, ze pojechalabym gdziekolwiek tylko z nim. Nie sądze, żeby on chcial organizowac sobie wakacje wylacznie w towarzystwie mojej osoby. Z drugiej jednak strony wypad z innymi ludzmi nie bylby taki zly. Okazuje się, ze już kiedys pan Roch wybral się na wakacje z czworka znajomych (to były dwie pary,0). Niewykluczone, ze- jadac z nim- bylabym traktowana jako bądź co bądź osoba towarzyszaca. ;,0),0) he, he... Sama nie wiem.
A może wcale nie będzie miał z kim pojechac? A może wcale nie będzie chcial pojechac ze mna? Tzn. w sumie dlaczego nie? Przeciez mnie lubi. (Boze, jaka paranoja!,0).
Tak sobie mysle, co by było, gdyby nie en kochany Internet! W ogole smiac mi się chce, bo w tej chwili 90% moich znajomych to wlasnie ludzie z sieci. Może wlasciwie nie powinno mnie to tak bawic? W koncu to staje się coraz bardziej powszechne. Nie jestem jedyna. Hmm...
Wczoraj (wlasciwie to już było dzis,0) o 0:44 wyslalam Rochowi SMSa, ze pewnie już spi, ale ja się wlasnie klade i zycze mu milych snow, itp. Uznalam, ze nie spi, ale odwalilam taka mala scieme. Sciszylam troche komorke na wypadek, gdyby odpowiedzial. Ale telefon siedzial cicho, wiec wzielam go z powrotem do reki, żeby ponownie zglosnic (musz rano budzik slyszec!,0) i nagle zaczal dzwonic mi w rekach. Wystraszylam się jak cholera. A okazalo się, ze dzwonil Roch. Nie gadalismy niby dlugo, ale zawsze liczy się fakt. Wiec chyba jednak mnie lubi, tak?! ;,0),0),0),0),0),0)
Popadam w obled. Tak, tak. Na pewno mnie lubi. Wprawdzie chodzi mi o cos innego, ale to się da zrobic. Chyba.
Ciagle sobie robie nadzieje. Ciekawam tylko, czy sluszne. Hmmm....