02:32 / 14.08.2001 link komentarz (9) |
Jose Rodriguez Montoya spojrzał na swoje dwa chore anioły. Leżały w gniazdkach, poduszeczkach z waty na centralnym miejscu biurka, które lata temu dostał od ojca. Choć nawet przez myśl mu nie przeszło, że jest lekarzem chorych aniołów, Jose nie mógł zaprzeczyć, że pod jego opieką czuły się z dnia na dzień coraz lepiej. Gdy jeden z nich, ten mniejszy, ten leżący po prawej stronie centralnego miejsca biurka, no więc gdy właśnie ten z prawej otworzył oczy po wieczornej drzemce, Jose zebrał się w sobie i zadał od lat noszone pytanie. Zadał je szeptem, świadomie je zadał szeptem. Po pierwsze, by nie sprawić przykrości choremu, bo przecież wciąż nie wiedział, na co chorują. Może na uszy? Po drugie zawsze to pytanie chciał zadać szeptem, bo to było pytanie wagi szeptanej. No więc Jose Montoya stojąc niedbale przy parapecie wyszeptał: - Powiedz, powiedz aniele, jeśli Bóg jest samcem, to gdzie, to gdzie jest jego samica?
. |