18:59 / 06.02.2004 link komentarz (0) | w nabrzmiałym zapachem ziemi łonie doliny,
przesyconym duszącą płodnością zieleni
złowróżebną ciszą umierają ptaki.
jak przed laty...
gdzieś, między jaskrawymi wrzaskami kwiatów
a błogą płodnością owoców,
plączą się korzenie omszałych filozofów,
co by się troskali, gdyby chcieli,
ale nie chcą.
jak przed laty...
i ja, co już tylko wspomnieniem-
żałośnie znikomym, bo jedynie własnym,
nie uklękam, bo uczę się być niebem dla słońca
w ostatnim spacerze po ogrodzie własnych krzywych płodów.
jak dla księżyca, przed laty...
i wy, usiłujący schwytać dystans,
który uznośnia nieznośność natrętności świata,
wy, którzy płoszycie gwiazdy naiwną siatką na motyle
wśród kropel łez i potu,
krwi własnej smaku nie poznawszy.
jak ja, przed laty...
trwać będziecie w raju wolności
wyboru własnych ograniczeń,
mnogości
kluczy i braku drzwi.
jak nigdy nikt.
|