08:04 / 09.02.2004 link komentarz (2) | 61 notek pójdzie pod tasak.
nie w tym rzecz, żeby teraz powiedzieć coś mądrego.
nawet nie byłabym w stanie... teraz.
kilka miesięcy poszło pod tasak.
ktoś jednym, zręcznym ruchem załatwił wszystko.
ot, tak, z uśmiechem na twarzy.
ten uśmiech z wczoraj, to ja długo pamiętać będę.
i te słowa, które wtedy padły...
i te słowa, które padły zupełnie zbędnie.
bo myślę, że jednak nie wszystko powinno być powiedziane.
szok termiczny.
takie zwykłe ciach, niespodziewane.
takie obojętne skreślenie tych wszystkich chwil wspólnych.
ciach...
dużo krwi i zimna.
z +20 stopni do -10.
nie powoli. od razu.
ciach... bezlitośnie, bez biletów ulgowych.
ja nie wiedziałam... bo kilka dni temu nic na to nie wskazywało.
ja myślę, że mogłoby to się inaczej odbyć.
zupełnie.
i tak oto całe to piękno, którego doświadczyłam przez 4 miesiące najzwyczajniej w świecie szlag trafił.
wszystko poszło w cholerę.
i chyba najbardziej przez świadomość, że to mu tak łatwo przyszło, to mnie tak boli.
że na te 4 miesiące tak po prostu wzruszył ramionami.
i mam być wdzięczna.
że powiedział więcej niż "do widzenia".
i to już jest koniec.
i tego mojego szczęścia, na które wpadłam nietrzeźwo..
i "farelki"... w sensie nloga.
ostatnie trzy kropki na pożegnanie ...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ |