summer_of_my_life // odwiedzony 108677 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (360 sztuk)
03:15 / 11.02.2004
link
komentarz (1)
Świat zbierał ostatnie siły po to by snem twardym niczym wybrukowana cegł zatopic się w nadciągającej ciemności. Rozbłysła setka zimnych żółtoniebieskich świateł ustawionych na metalowcyh prętach. Niebo nad miastem wciąż miało ten sam kolor wiecznej samotności jedynie księżyc wałęsał się gdzieś między dachami. Puls miasta z minuty na minute zwalniał. Co raz dłóższe były okresey czasu miedzy którymi dało się słyszeć chwilowy turkot samochodu rozjeżdżającego świerzy śnieg. Z karzdym następnym razem zamieniając biały dywan w co raz większą szarobrudnawą papke wyznaczającą szerokość jezdni.
Na chodnikach gdzie niegdzie widać było świerzo wydeptane ścieżki prowadzące w nieznane, na końcu których natknąć się można było w tą zimną noc na tętniące ciepłem życie.Na to wszytsko z wiecznym smutkiem spoglądały drzewa otoczone cementowytmi klatkami.
Świat - miasto, zaspypiało samotnie na jednej z równin zimnej białej pustyni, swoimi złotymi porozrzucanymi światłami niczym latarnia morska nawołując zagubionych wędrowców.
Aż cisza zdawała się wymawiać czyjeś imie...;,0)