01:15 / 23.08.2001 link komentarz (7) | - Kontestuję - powiedziałem i skontestowałem festiwal. Sam poszedłem w noc w Wilno. Rano próbowali mnie ściągnąć na śniadanie, ale się nie dałem. Kto, kurwa, robi śniadania na festiwalach sztuki o 8.00 rano? No, kto?
A potem zadzwoniłem do Dżiugasa, mojego przyjaciela. Dżiugas - performer poznany chyba 10 lat temu. Ale gdzie? W Brukseli? Amsterdamie? Helsinkach? Mogło być to wszędzie. Najmilej wspominamy wspólny pobyt w Rumunii.
Dżiugas lekko obrażony, że nie zadzwoniłem wczoraj. Ale szczęśliwy, bo właśnie się ożenił po raz drugi. Violeta - super. Żydówka. Pokazuje mi artykuł, który napisała o mnie w Lietuvos Rytas jakieś 3 miechy temu. Nic, oczywiście, nie rozumiem. Odstawiamy samochody.
Już wiem, ze nie będę spał w hotelu. Nie ma takiej możliwości.
Kontestujemy powitalna mowę Adamkusa - prezydenta Litwy. Havel nie przyjechał - wysłał jakąś panią senator.
Też kontestujemy.
Kontestujemy całodniowy program.
Odpalamy - tak na próbe - serię petard.
Śmierdzi w centrum Wilna. Prochem śmierdzi.
Zaszło słońce. W teatrze, gdzie będzie premiera, nie mogę znaleźć miejsca do spektaklu. Decyzja - zrobię preformance na tyłach budynku. Pada deszcz.
23.00
Zaraz spektakl. Ludzie się schodzą. Siadają. Szepty. Ja jeszcze walnę sobie piwo. Tak na nerwy.
Wyprowadzam ludzi na zaplecze.
Zaczynam.
Czuję, że żre. Żre, kurwa, żre. Mam publiczność w sobie. Patrzę na Dżiugasa. A on tylko zmrużył oczy.
Pooooo-o-szło.
Oklaski.
Wróciłem do teatru, obmyć krew, uspokoić się, złapać oddech. Przyszedł Dżiugas.
-Ale żarło - mówi.
Wracamy - oklaski.
10 minut rozmowy z publiką.
Kontestujemy, więc zwijamy majdan.
Socjotechnika - temu, który zadawał najwięcej pytań, na które ciężko odpowiadać z zamrożonymi, krwawiącymi rękami - daję anioła.
Więcej nie pyta.
Wychodzimy - oklaski. Tego jeszcze w życiu nie doświadczyłem. 3xtak.
No a potem jakiś klub. Kilka osób się zeszło. Fajnie. Do czwartej rano. Padam. To wykańczające. Performance zawsze się odbija jeszcze kilka dni po premierze. Boli wszystko, łupie, zasypiam na stojąco.
I tylko ta konstatacja, że Dżiugas będzie miał z nową żoną żydowskie dzieci. On, Wielki Złoty Kosmopolityczny Litwin, ojcem żydowskich dzieci. Hi,hi,hi.
W jego pracowni, w centrum Starego Miasta, w nocy, jak już wsbzyscy spali napisałem jego imię i nazwisko po hebrajsku. Musi się przyzwyczaić.
Poranek potwór.
Jazda nieprzytomna.
Zgubiłem drogę zamyślony.
Dlaczego dojechałem do Ostrołęki?
Przedziurawione ramiona i przedramiona krwawią przy zakrętach kierownicą.
Spanie, spanie, spanie.
|