21:53 / 03.09.2001 link komentarz (6) | Cieszę się już na festival na Białorusi. Byłem tam rok temu, było cudownie, jak w PRL 15 lat temu. Na otwarciu jaki¶ dziennikarz pytał organizatorów, dlaczego zaprosili tych, a nie innych białoruskich artystów. Bo przecież Białoru¶ słynie ze znanych na Białorusi artystów.
Organizatorzy wili się i kręcili, bo przecież wiadomo, że większo¶ć i ci najbardziej znani, to lenini¶ci olejni. Aż wstała Irma Optimist, artystka z Finlandii i powiedziała: - Panie redaktorze, organizatorzy zaprosili wła¶nie tych młodych artystów, BO CHCIELI!!!!!
Ale nikt tego nie był wstanie zrozumieć.
A potem miałem przygodę lingwistyczn± życia. Ja rosyjskiego ni w z±b. Byłem nawet w liceum zwolniony. No więc w Minsku same problemy. Rano, po wieczorku rozpoznawczym, wychodzę z hotelu "40 ljet Pobiedy". Z oczu spiryt leci, kac gigancior. Popierdalam do kiosku po szlugi i tabletki na głowę. Pięknym rosyjskim mówię: " Nu, żeńszczina Pan, dawaj Marlboro i ( ty się pukam w głowę,0) i sztoeto na gałowu". Żeńszczyna się popatrzyła i zapakowała wszystko w torebeczke.
W pokoju hotelowym siegam po szlugi, a zamiast tabletek od bólu głowy znalazłem duż± paczkę prezerwatyw.
Kurwa, co to ja jestem? Speedy Gonzales?
. |