12:11 / 16.05.2004 link komentarz (5) | Przedtem draznilo mnie siedzenie na gg, ot tak, samo w sobie. Draznilo mnie polaczenie z siecia. Teraz, kiedy cos sie spierdolilo (a podejrzewam, ze cos z winy tepsy jest nie tak z sygnalem,0) chuj mnie strzela, ze nie mam netu. Jak jestem online, to mnie nerwy biora, jak nie mam netu, to jeszcze bardziej sie denerwuje. To chyba znak, ze bardzo potrzebuje odwyku, a ten jest mozliwy tylko z przymusu. Na przyklad tak jak teraz.
To byla tresc napisana wczoraj wieczorem. Poszedlem sie myc, a kiedy wrocilem, net juz dzialal. Jednak polozylem sie spac, bo i zmeczenie dopisalo i w ogole. Tak czy owak na jedno mi wyszlo, bo co wieczor mniej wiecej o tej porze sie klade. Zatem odwyk, nawet przymusowy gowno zdzialal.
A teraz mamy nowy dzien. Przypomnial mi sie skecz, ktory ogladalem chyba przedwczoraj, skecz o pisarzu powiesci i to jego "choof choof" i inne wydawane odglosy. Przekozak :D Ale byl ubaw, Krzysiek jak zwykle w co glupszych momentach spadal z fotela. |