09:22 / 28.05.2004 link komentarz (11) | Ogromną zaletą Hip-Hop Opola jest na pewno to, że pozwala w jednym miejscu usłyszeć wielu dobrych i bardzo dobrych wykonawców (bo nie powiem, dobrze się bawiłem, oglądając spod sceny elitę polskich MC's,0), nawet w takich kombinacjach, jak w tym roku, ale już obcowanie z hip-hopowcami, rzeszą odbiorców tej muzyki, zniechęca i odpycha jak nic innego. Nie mówię tu nawet o przeciskaniu się przez tłum, bo tego udało się tym razem uniknąć, wystarczył mi sam powrót pociągiem: banda nietrzeźwych, agresywnych i wulgarnych gości, ze sposobem wysławiania się nie do zniesienia dla normalnego, średnio wrażliwego ucha i wieśniactwem wypisanym na twarzy. Wielu minąłem, ale gdzieś trzeba było się zatrzymać. I słyszę zaraz: "Zajebiście było! Chuja pamiętam, bo się najebałem, ale zajebiście było. Tylko ten Tede, fffrajer, może mi laske ciągnąć". Jakiś ledwo stojący na nogach typ, z piwem w ręku, pytający wszystkich dookoła, czy mają zioło. Męczył okrutnie. "A do Opola jechałem z Tewu! Znacie Tewu, nie? Bo oni z Katowic i jechaliśmy razem, kurwa. Jarałem i piłem z Tewu!". Z tego podniecenia o mało nie wypadł z pociągu, próbując zamknąć drzwi, które uprzednio otworzył z powodu rzekomego gorąca. Biletu oczywiście nie miał, zresztą nie tylko on. Dobrych kilka minut zleciało im na bluzganiu konduktora, chociaż wcale nie wypisał im mandatu (podziwiam łaskawość, ja bym takich od razu wyrzucił z pociągu,0). "A chuj, zapale se" - typ wyciągnął w końcu peta, mimo zakazu palenia widniejącego obok. Może to i lepiej, bo zmusił mnie tym samym do znalezienia sobie innego miejsca, w innym wagonie. W Gliwicach dowiedziałem się, że pociąg, którym wracali nasi koledzy, bezpośredni Opole-Gliwice, ma godzinne opóźnienie. Zadzwoniłem i okazało się, że stoją gdzieś w lesie, po tym jak jakiś debil pociągnął hamulec bezpieczeństwa.
Marzy mi się hip-hop bez hip-hopowców. Taki cudowny układ. Bez całego tego bydła, które tak dba o to, żeby ta muzyka była muzyką dla debili. Flint pisał o dumie z hip-hopu po WBW. Mnie po Opolu jest po prostu wstyd. Wstyd przyznać, że to ta sama muzyka.
"Potopią się we własnej głupocie"? Tak to miało być?
|