fiola // odwiedzony 49752 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (131 sztuk)
10:30 / 06.06.2004
link
komentarz (2)
Pnioki, krzoki, ptoki.
Zakopiańczycy i cepry (turyści).

Pokoje były 5/6 osobowe, ale to nie miało znaczenia, bo i tak nikt nie spał do późnych godzin. Wychodziliśmy z ośrodka rano zazwyczaj wszyscy razem, codziennie szliśmy 3 km do drugiego ośrodka, w którym nocowała 2d, ale na miejscu już każdy robił co chciał, wracał kiedy chciał, wogóle nikt nas nie pilnował, opiekuni sami opici wieczorami gdzieś znikali z ośrodka :D, a raz to nawet jedna z babek na schodach się przewróciła haha. Imprezy były codziennie, jeśli ktoś wogóle miał na nie siły;/, bo chodziliśmy po Krupówkach dziennie, co najmniej 15 km.
A w jeden dzień to nas wyciągnęli i szliśmy 8km, żeby sobie zobaczyć Harende( mieszkanie Jana Kasprowicza), w której byliśmy 10min. i gówno zobaczyliśmy;/ i później opiekunowie gdzieś spieprzyli i powiedzieli, „to sobie wracajcie”, miasta nie znamy, bo to było całkiem w drugą stronę, to sobie jakiegoś busika zatrzymałyśmy i w 24 osoby do 8-osobowego wskoczyłyśmy i na Pardałówkę :D. Byłam w Zakopanem tydzień i ani razu nie byłam w górach;/. Tylko musieliśmy zbierać potrzebne nam materiały, żeby stworzyć jakieś informacje, felietony i artykuły informacyjne;/. Raz tylko poszliśmy niby w góry, ale jak tu qurwa;/ chodzić po górach jak żabami pada z nieba;/. Takiej zjebanej pogody to ja nie miałam jeszcze na żadnej wycieczce. Codziennie lało!! I tylko w tych „ponczach” chodzilimy;/.. Poznałam fajnych ludzi, bo chodząc zazwyczaj po Krupówkach zaczepialiśmy ludzi i przeprowadzaliśmy w nimi wywiady, np.: z Józekiem, Matim, Janiną Bachledą Curuś, Janem Bułecką :D pozdrowionka hehe. Pokaże wam zdjęcia, bo słowami akcji nie da się opisać :P. Za rok mam nadzieję, że pojedziemy w bardziej upalne miejsce;]