layout by diablica 2 // art by Jason Brooks // n-log |
repertuar => ostatnie 20 // wszystkie z tego miesiąca// wszystkie |
2004.06.10 08:09:48 link komentarz (4) |
Diablica2: Zastanawia mnie zjawisko „egzaminacyjnej integracji ” ^^” Przed egzaminami wszyscy są dla siebie mili i uprzejmi. I nie ma bynajmniej, w tym co piszę ironii z mojej strony, nie chodzi mi o to by wyśmiać zjawisko typu ”wychodzi student z zaliczenia a koledzy z udawaną troską rzucają się na niego z pytaniami jak było, jakie, trudne czy łatwe pytania” ... Owszem zdarzają się i takie przypadki, ale mnie chodzi o coś innego, o swoistą studencką solidarność, która budzi się w raz z nastaniem sesji ^^. Ludzie zaczynają dostrzegać ... „współudręczonych”, budzi się w nich, nie specjalnie głęboka, ale jednak szczera troska o innych .... Tak, tak istnieje coś takiego, jest trudno uchwytne, ale istnieje ^^. Z tego co słyszałam nie ma tego na wszystkich kierunkach. Nie ma na pewno tam gdzie istnieje silna konkurencja, gdzie ludzie walczą o zaliczenie idąc „po trupach”, bo wiedzą, że połowa osób odpaść musi, bo takie jest „widzimisie” pana profesora. U mnie na wydziale jest inaczej – atmosfera prawie rodzinna ^_- No i całe szczęście bo ja za silna psychicznie nie jestem i jakby koledzy chcieli mnie wyeliminować, a wykładowcy rzucali do mnie „kurwami” (tak został potraktowany mój kolega na innej uczelni), to pewnie bym długo nie wytrzymała. Dla mnie sesja jest , dziwnie to może brzmi ale, „doświadczeniem integrującym” ^^. Z tych 200 osób, które są na roku, dobrze znam ok. 30 (w porywach 40), z resztą nie mam stałego kontaktu. W czasie sesji jest inaczej (to jedyna chwila gdy jesteśmy wszyscy razem XD :D ) Co rusz poznaję bliżej jakieś osoby ^_^. Te moje rozważania brzmią na razie jak panegiryk na cześć sesji -_-" ... tak jakby to był obóz integracyjny a nie egzaminy ... heh niestety tak dobrze nie jest ale hmmm ... powiedzmy, że odnalazłam przyjemność w torturze ^^ A propos tortur. Prawie cały tydzień spędziłam na hmmm „nibynauce”. „Niby” bo ciągle czymś przerywanej (min. organizowaniem wspomnianego w poprzedniej notce zlotu ) Dobrze to na mą wiedzę nie wpłynęło ... Usiłowałam się czegoś naumieć na egzamin ale niestety ... z 3 pytań odpowiedziałam na jedno -_-" po czym ... zasnęłam nad kartką _-_ Długo spać nie mogłam bo jak się obudziłam to jeszcze zdążyłam, czekając na koniec egzaminu, zanudzić się na śmierć, ale sam fakt świadczy, że nieźle zmęczona byłam -_-" ... I jak ja miałam w takim stanie coś mądrego napisać -_- Nabazgrałam coś jeszcze na pozostałe pytania ale pewnie i tak nie zaliczę ... może jakoś się na ustnym z tego wygrzebię (tak na marginesie wspomniane w poprzedniej notce źródłoznawstwo zaliczyłam na 5 ^^ ) Po egzaminie pognałam na dworzec po Wichurę i poszłyśmy na uniwerek po podania dla niej, potem przeszłyśmy się do Mc’a (zajęłyśmy miejsce jakimś przedszkolakom ... ahhhh jaka ja okrutna jestem ]:>) A potem w jeszcze bardziej bestialski sposób potraktowałam kasjerkę płacąc jej za 2 Mc’Flurry samymi groszówkami :> ;P. Następnie nie omijając żadnego sklepu poszłyśmy do kina (nie chciało mi się iść bo byłam wykończona ale Wichura stawiała więc nie mogłam odmówić :>:P). Ja chciałam iść na „Troję” ona na „Dirty Dancing 2”, więc poszłyśmy na „Pojutrze”. Nom i to był dobry wybór, obie wyszłyśmy z filmu zadowolone ^^. Potem poszłyśmy jeszcze do Browaru. Zdecydowanie tego mi było trzeba po tych dniach, bezskutecznego zresztą, wkuwania ... Odżyłam ^_____^ |