11:52 / 10.06.2004 link komentarz (6) | Wstałam dziś "rano" o 11 i widok mojej gęby zdołował mnie zaskakująco. Wieczorem najlepsza biba a ja w stanie totalnego rozkładu więc trzeba się bedzie dobrze nagimnastykować przed lustrem.
Przebudzenie ok godziny 8 dało mi tylko do myslenia..otórz kilka połączeń nieodebranych, wiekszość z nich sklasyfikowałam jako "najebał się i chciał pogadać" - ok, nic nie mam przeciwko temu, zawsze miałam o 80% więcej kolegów niż koleżanek i nigdy mi to nie wadziło, mężczyźni pijani lubią podzwonić po przyjaciółkach/koleżankach etc.
I do tego sms od B...tu już nie jest tak łatwo bo muszę nawiązać do poprzedniej notki. Z B. obydwoje chyba mamy swiadomość jak wielką porażką byłby nasz oficjalny związek..różnic między nami jest tyle, że kiedyś wy myślach wymieniałam je sobie dobrą godzinę..mimo to (co w przypadku mężczyzn zadziwia mnie,0) B przyznaje że nie może przestać myśleć o mnie...to co było miedzy nami wraca do niego mimo że sam wmawia sobie że jestem tylko małolatą, nikim ważnym, przelotną znajomością..a myśl o mnie często nie daje mu spokoju..przyznam teraz że ze mną jest podobnie..i już często próbowaliśmy się omijać na wspólnych imprezach, czasem nie odpisujemy sobie na smsy, lub, wrecz przeciwnie docinamy sobie gdy widzimy się z kimś innym..jestem o niego zwyczajnie zazdrosna. I ciesze się że są dni ciszy spokoju, mysle sobie wtedy że jeszcze troszke i na pewno mi przejdzie..
Tylko po to żeby po przebudzeniu o 8 rano przeczytać
" gdzie jesteś...?"
..i mysle sobie "kurwa..zacznijmy wszystko od początku"
bo jak narazie nie odpisałam ale...chyba chciałabym się po prostu przytulić i wiem, tzn mam świadomość tego że to będzie trwało bez końca...
a teraz ide wpierdolić pożywne śniadanie. |