00:59 / 15.06.2004 link komentarz (1) | Hahahahaha. No nie mogę. Teraz przy słowie "pierdoły" będę widział reprezentację załamanych Anglików płaczących po wygranym meczu, wygranym gdyby trwał 90 a nie 93 minuty. Pierdoły. Hhaahh.
Zazdroszczę każdemu kto teraz ma okazję bawić się na koncercie Numera1 mojego faworyta, takiego czarnego konia. Bo w sumie jebać Tedego. Numer numer. Pjona.
Idę ogarnąć wodę i się w niej. Zrobię herbatę, obejrzę Wojewódzkiego i idę się przygotować na mord, rzeź niewiniątek, horror. To jest kurwa nieetyczne ale idę poddać się tej absurdalnej sytuacji, która wyrosła na paradoksalnej ziemi. Nie ma miejsca na łzy i smutek. Poprostu zlany potem, powiem Ci drogi czytelniku, w piątkowe popołudnie: koniec, żyję, mogą mi kurwa naskoczyć. Papa.
Numer1.
___________________________________________
DETROIT!!! |