11:24 / 03.08.2004 link komentarz (1) | zdałam?
TAK- zdałam
jeszcze to mgliscie do mnie dociera..
ale zdałam i to za pierwszym razem!
ogrom szczescia, zadowolenia, optymizmu splynal na mnie tak nagle jak nagle uslyszalam grubym barytonem " dobrze.. zdala pani"
testy bezblednie - to bylo do przewidzenia, po tych kilku-nastu-dziesieciu godzinach przed kompem i kartkami z krzyzowkami, odruchach wymiotnych na mysl o "a jeszcze jednym razie .. tym razem ostatnim"
zreszta juz z pokonaniem progu do sali egzaminacyjnej , pomimo lekkiego stresu na mojej twarzy pojawil sie usmiech :D
nie wierze w zabobony,lecz nad moim stanowiskiem widniala wyrazna i pelna w swojej okazalosci cyfra 5 :D czyli moja ulubiona
zdumiewajace jak takie drobnostki moga czlowieka podniesz na duchu w tak krytycznych chwilach ;)
a wiec uwierzylam w siebie, wierzac w nadprzyrodzana moc owej wspomnianej cyfry i zdalam bezblednie :D
egzaminator- dosyc sympatyczny.. pozory?
manewry- o dziwo takze bezbledne, co zawdzieczam kilkunastom zacisnietym kciukom i pewnej rudej czuprynce :D
takze po placyku nastapil przesiew z 10 osob na 6 w tym 2 dziewczyny i 4 mezczyzn
miasto- dwie, nienaturalnie wydluzone godziny czekania .. :/ na szczescie ruda czuprynka trwala pomimo zmeczenia i ogolnego wyczerpania i starala sie podtrzymywac mnie na duchu co jej sie zreszta udawalo :D:*
wkoncu
wyjazd, komiczny problem z wycieraczkami ("skup sie kurwa bo oblejesz przez wycieraczki"!!- mowilam sobie w duchu)
niby 25min (wg mojej mamy, ktora dolaczyla do czuprynki barwy rudej), a jednak jak dla mnie zaledwie kilka..
czas to pojecie wzgledne- juz drugi raz sie o tym przekonalam, tym razem lecial zbyt szybko ;)
bylo latwo?
NIE
stres nie przestawal dawac o sobie znac a chwilami stawal sie jakis "nieludzki?"
noga latala mi na sprzegle jakbym dostala ataku padaczki, w uszach szum, nie doslyszalam jednego polecenia (cale szczescie srednio istotnego)
nie wiem jak to sie stalo, ale jakos dojechalam, tak! na siedzeniu kierowcy!! i wkoncu, te slowa.. tak piekne w swoim brzmieniu i mile dla ucha..
chcialam go calowac, przepraszac...
zdazylam tylko burknac "dziekuje"..
on juz wywolywal nazwisko kolejnej osoby
zaraz lzy szczescia :** dziekuje ze bylas ruda czuprynko :)
pozniej mnostwo smsow wyslanych i odebranych, gratulacje, nawet nowy jork do mnie zadzwonil co mnie bardzo ucieszylo :) dzieki :** jestescie kochani :)
zdalam
to na tyle
do zobaczenia na miescie ;)
juz za kilka godzin wyjezdzam w dluga, bo 8 godzinna podroz w Bieszczadzkie gory :D
milych wakacji |