esperanto // odwiedzony 5889 razy // [nlog/don't waste your time buddy nlog/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (20 sztuk)
09:50 / 15.08.2004
link
komentarz (0)
Wczoraj wybraliśmy się na mecz dwóch drużyn z którymi powinienem byc jakoś mentalnie związany. Bo zarówno zamojski Hetman, jak i krakowski Hutnik są drużynami z miejsc w których mieszkam.
była nas szóstka. ja, Wojtek, i 4 nasze koleżanki.
Mecz okazał się chujnią totalną. Na takie mecze to można zabierać wroga. Hetman wdupił 1:5, po grze ... ehh, Boże widziałeś a nie grzmiałeś.
Dziewczyny już w przerwie chciały wybić się ze stadnionu.
No to my - Poczekajcie, może coś jeszcze ruszy.
Wytrzymaliśmy do 80 minuty przy stanie 1:3, odbierając sobie przyjemność ujrzenia naszego bramkarza kapitulującego jeszcze 2 razy.
Potem ja z Afrodite zostaliśmy jeszcze na stadionie.
Ciężka sprawa. Musiałem pewnej dziewczynie rozwiać urojenia zalegające na umyśle jak zsiadłe mleko urojenia, gdyż od ponad roku twierdzi że byłem jej chłopakiem, i głoduje teraz ponoć przez to że się u niej nie pojawiam, i nie chodzę z nią za rękę - choć nigdy tego nie robiłem! Ehhh, basta!

Każdy widzi to co chce widzieć.