xelc // odwiedzony 20052 razy // [nlog/last day/by/zbirkos] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (50 sztuk)
01:51 / 19.08.2004
link
komentarz (9)
Ludzie jestem zakochany!

I to nie w byle kim, bo w prawdziwym ideale. Jest mądra, inteligentna, myśli logicznie. Lubi wiązać się w układzie partnerskim. Woli współpracować, niż dominować, czy być zdominowana. Śpiewa jak Beth Gibbons. Ma śliczne, lekko falujące, sięgające trochę za ramiona, rude włosy. Oczywiście włosy są naturalnie rude, czego najlepszym dowodem są wspaniałe piegi na twarzy. Ubiera się kobieco, lecz nigdy wyzywająco, lekko podkreśla talię, czym doprowadza mnie do szaleństwa. Ma na imię Agnieszka bądź Anna, ewentualnie Alicja.

Problem w tym, że nie istnieje. A ja jej szukam. I ciągle mówię „nie dziękuję, czekam na kogoś”, na następnej stacji oczywiście nikt nie wsiada. Aaaaa... Jeśli nie dziś to może spotkam tego kogoś za dziesięć lat. Albo za dwadzieścia, albo nigdy... Czuję jednak jakbym ją kochał. Jakby gdzieś tu przy mnie była. Duchem, obłokiem. Jak pamięć o zmarłej, bliskiej osobie. Czasem chcę do niej pisać listy. „Dawno Cię nie widziałem. Chciałem Ci coś powiedzieć. Kocham Cię. Wiem, że Ty też mnie kochasz. I będziemy biegać boso po zielonych łąkach... Jeśli zechcesz możemy nawet mieć dzieci. A choćby dwanaście. Chciałbym chodzić z Tobą do kina. Długo rozmawiać po przeczytaniu książki. Mówić o spostrzeżeniach, rozmawiać o życiu, o śmierci. I gdy już wyłysieję i będę miał reumatyzm, przytulić się do Ciebie, siedzącej obok mnie w zielonej, flanelowej koszuli. A gdy będziemy razem chodzić jesienią po lesie, chciałbym abyśmy już nic nie mówili. Tylko szli, tak samo starzy jak te drzewa i tak samo szczęśliwi.”

Ech szkoda gadać........

Filmy filmy filmy filmy...

50 pierwszych randek:
Nawet śmieszna komedyjka. Można raz obejrzeć. Swoją drogą życie tej dziewczyny to musi być katorga. Codziennie przeżywać taki horror. Nie pamiętać swojego męża, dzieci itepe.

Osada:
Jak wszędzie się chwalą, film zrobili Twórcy Szóstego Zmysłu, więc spodziewałem się wiele. Równocześnie bałem się, że się zawiodę. I się niestety sprawdziło. Może zacznę od tego co mi się w filmie podobało. Podobał mi się Adrien Brody, kolory, drzewa, mgły i kostiumy. Niektóre zdjęcia były bardzo ładne i klimatyczne. Nie podobało mi się to, że spodziewałem się, że będę się bał jak na Szóstym Zmyśle. A w gruncie rzeczy w ogóle nie było czego się bać. Na plakatach hasła typu „Jeszcze nigdy tak się nie bałeś”... i w sumie mają rację „nie bałem” się. To nie zawsze jest wada, jeśli film jest niestraszny. Ale akurat tym razem mnie to wkurzyło. Film ma kilka zalet, na tle socjologiczno, społeczno, psychologicznym. Ale niestety straszny nie jest. Co najwyżej, tak niestraszny, że aż straszny. Można go obejrzeć, jasne, czemu nie. Ale raczej nie ma potrzeby zabierania zapasowego pampersa ze sobą.

Spider-Man 2:
Film robi wrażenie niskobudżetowego. Jest to sztampowy przykład odcinania kuponów od sukcesu komercyjnego, jakim była poprzednia część. Film jest na pewno tańszy niż poprzednia część i pomimo upływu lat, efekty specjalne są gorsze (tańsze) niże w pierwowzorze. Prawie ciągle Prawdziwego Spidermana zastępuje komputerowy model co niestety widać i to nazbyt nachalnie. Traci się przez to przyjemność z oglądania filmu. W filmie jest mało akcji, co wynika chyba właśnie z okrojonego budżetu. Jest za to mnóstwo nawiązań do innych filmów. Między innymi do Matrixa (cała masa) i do starych horrorów (scena, w której octopus odzyskuje przytomność w szpitalu). Znalazło się też kilka bardzo śmiesznych scen, za co chwała twórcom. Film po pierwszej fali raczej szybko zniknie z kin. Pierwsza część była zdecydowanie lepsza. Oczywiście znalazła się już zapowiedź trzeciej części. Chyba niepotrzebna...

The Ethernal Sunshine of The Spotless Mind:
Najlepsze zostawiłem na koniec J. Film bardzo mi się podobał. Przez chwilę myślałem, że się rozkleję. Jedna z najlepszych ról Jima Carreya, który udowodnił, że jest bardzo dobrym aktorem, nie tylko komikiem. Na wstępie zaznaczę, że film w żadnym razie komedią nie jest. Co bardzo dziwi ludzi, którzy potrafią nawet wyjść w połowie seansu bo spodziewali się romantycznej komedyjki. Film jest trochę zakręcony, piękny i smutny. Pięknie się go ogląda. Chyba jedyny film, który leci teraz w kinie i mam ochotę zobaczyć go po raz drugi. Mówię oczywiście o aktualnym repertuarze.