07:31 / 19.08.2004 link komentarz (1) | Już przechodzi, już się leczę z tego. Trochę aż wstyd mi za samą siebie, że taką jestem rozhisteryzowaną panienką. Ale dość tego.
Facet twierdzi, że szuka partnerki na stałe, ale ja niestety jestem za młoda. Więc po cholerę się do mnie odzywał? Wiedział od początku, ile mam lat.
Po prostu nie wiedział, jak to skończyć, to wymyślił taką bzdurę. Może zresztą i jest w tym ziarno prawdy, ale w takim razie znaczy to, że podchodzi do wszystkiego zbyt pragmatycznie.
Ciągle trochę nie mogę sobie tego wszystkiego uzmysłowić i poukładać w głowie - jak to możliwe, żeby ktoś, z kim tak cudownie mi się gadało, okazał się głupim chujem? No, ale teraz to już nie ma znaczenia.
On sobie szuka kogoś nowego, ja też. Z tym, że ja trochę po to, żeby zafundować sobie terapię i o tym wszystkim nie myśleć.
Nie sądziłam, że popełnię tak głupi błąd, ale... chyba facet po prostu trafił na dobry moment. Kiedy potrzebny mi był ktoś racjonalny, kto jednocześnie śliniłby się na mój widok (tak, to było przyjemne). Wiele rzeczy było przyjemnych. I jest mi ich szkoda. Na przykład tego kompletnie obłędnego głosu, który nadal mnie podnieca, jak sobie go przypomnę.
Ale już. Koniec. Nieważne.
Pomógł mi na szczęście najukochańszy na świecie Wojtuś. To jest dopiero facet. Po tym wszystkim potrafi być takim przyjacielem... :-)))
|