12:18 / 19.09.2001 link komentarz (6) | Jose Rodriguez Montoya przebił sobie dłoń. Przebił sobie dłoń gwoździem, grubym gwoździem wysterylizowanym śliną. Dziura w dłoni była głęboka i dosyć szeroka. Na tyle szeroka, że zupełnie bez wysiłku zanurzył w niej plastikową, półprzeźreoczystą rurkę. Jose położył się na podłodze, nogi razem, prawa ręka wzdłuż ciała, lewa, ta z rurką - wysoko w górze. Drugim końcem wąskiego rurociągu wycelował w usta. Przytrzymał wylot między koniuszkiem języka i górną wargą. Zassał. Fizyczne prawo lewara powoli zaczęło działać. Krew z dłoni wypełniła czerwienią rurkę i kap-kap zaczęła kapać na wysunięty język. Jose czuł pulsowanie w dłoni i słodki, czerwony, utleniony smak w ustach.
- Teraz - szeptał Jose - Wreszcie teraz. Teraz jestem jak wszechświat. Teraz jestem obieg zamknięty.
. |