jedenascie_minut // odwiedzony 22526 razy // [królestwo2 nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (77 sztuk)
20:34 / 16.09.2004
link
komentarz (3)
Oddałem dziś płyny ustrojowe... krew i siusiu w słoiczku. Nie wiem po co te badania (zrobili mi jeszcze EKG), skoro przed pierwszą operacją wypełniałem jedynie kartę i miałem wywiad z anestezjologiem. W każdym razie serce mam zdrowe jak koń... tylko pielęgniarka wytoczyła ze mnie pół litra krwi i nawet czekolady nie dostałem w zamian. A przecież honorowo oddałem krew... bo wiem, że może to komuś uratować życie (mnie...hehe).

Miałem dziś wątpliwą przyjemność przeczytać maila od wiceprezesa ds. sprzedaży i dystrybucji do dyrekcji... pisał go własnoręcznie po angielsku. Moi drodzy. Poziom tego angielskiego odpowiadał mniej więcej mojej znajomości w szkole podstawowej. Chyba asystentka była na urlopie. Bełkot. Nie mogłem zrozumieć większośc zdań... dopiero po chwili zaczęły układać się w całość. Bo zrozumiałem gdzie jest haczyk. Gdyby rozpatrywać to w kategoriach języka polskiego, facet pisałbym bezokolicznikami.

Już wiem, czemu nie jestem prezesem. Za dobrze znam język, wiem co się dzieje w firmie. I co najwazniejsze... nie gram w golfa.

Bo czasy tenisa już minęły. Teraz bulky business załatwia się wyłącznie przy małej okragłej piłeczce, będący ubranym w pumpy, czapeczkę z pomponem i kraciasty bezrękawnik w pedalsko różowym kolorze.

Kochający inaczej bez urazy :)))))

P.S. Kocie... zawsze jesteś w moim sercu. I pamiętaj, co mi obiecałaś w nocy...wrrrrrr. Kocham Cię.