20:01 / 22.09.2004 link komentarz (1) | tym razem była moja kolej na oddawanie płynów ustrojowych. wwampirzono się w mą żyłę z premedytacją, ale byłam dzielną dużą dziewczynką i nie dałam się moim traumatycznym przeżyciom z przeszłości. na szczęście obyło się bez rozlewu krwi.
a bo moja przeszłośc wyglądała jak 2 miesiące codziennego kłucia w celu zbadania zawiesiny krwinek i innych równie istotnych skłądników w osoczu. nienawidzę do dziś. i ten szpitalny/gabinetowy zapach spirytusu i innych środków dezynfekcji. dreszcz przechodzi po dresie.
na medycynę stanowczo sie nie nadaję.
tu nasuwa się stare porównanie: czym różni się dziewica od bohatera?
tym, że dziewica walczy do pierwszej a bohater do ostatniej kropli krwi.
w tym momencie powinna do mnie dzwonić pewna kobietka, a tu nic. dzisiejsze pyszniutkie ciasto ze śliweczkami i cynamonem już ostygło..
za to zaraz zaparzę sobie aromatycznej herbaty od mojego Kota. mniaam.
już niedługo znów będę mogła spojrzeć mu w oczy.
|