05:41 / 01.10.2004 link komentarz (4) | Nocne Polakow rozmowy w kuchni. Ja trzezwa, a lokutor nawalony jak swinia. Nawalony w sposob najgorszy z mozliwych: filozoficzno-liryczny. Tragifarsa, naprawde, bo chociaz rozsmieszyl mnie do lez jego monolog, to jak nic obrazuje upadek ostatniego domku z kart, jaki sobie zbudowal. Chyba dopiero teraz runal biedakowi sen o Ameryce i zwalil sie na biedna, lysa glowe. Szkoda, ze tak pozno zauwazyl to, co od zawsze bylo jasne: ze polonia to zbitek zawistnych skurwysynow, ktorzy sie dochrapali (albo nie) i zyja tylko po to, zeby miec wiecej od sasiada. Stal oparty o blat i zalowalam, ze dziala na mnie jak plachta na byka i ze nie potrafie go pocieszyc, chociaz bym chciala. Skwitowal tylko: i nawet napic sie z kim juz nie ma.
Wlasnie tak lamia sie ludzie; przy kuchennym blacie w srodku nocy. A to czlowiek, ktory jak nikt chcial cos po sobie zostawic.
Uciekne stad i zostawie biednych samych. Czuje sie jak kawal parujacego gowna.
|