16:34 / 10.03.2001 link komentarz (1) | "...czlowiek,ktory pozostaje wiezniem swych irracjonalnych uczuc, traci zdolnosc do obiektywizmu i z koniecznosci pozostaje na lasce swych namietnosci, dokonuje racjonalizacji, wierzac, iz wyraza prawde..."
a ja nie chce byc juz dluzej wiezniem
zawsze wydawalo mi sie , ze najlepszym rozwiazaniem na stres i porazki , jak zarowno na powodzenia jest alkohol...
odkad biore te "prochy" to nie moge pic, wiec nie pije
nie pije jak jest okazja, ktora trzeba oblac
nie pije jak sie wkurwie
nie pije jak sie zalamie
nie pije jak chce na chwile "zapomniec"...
...wogole juz nie pije
i co ?
i czasami mnie poprostu SKRECA(tak , ze szok,0)...ale to tylko przez chwile,a potem przechodzi
najlepsze w tym wszystkim jest to , ze czesto pod wplywem alkoholu rozczulalam sie nad sama soba...jaka to ja biedna,jaki ten swiat jest okrutny,jakie zycie jest do dupy...itp
owszem zycie nie jest latwe, a tylko czasami piekne...ale wlasnie dla tych kilku pieknych chwil wiem , ze warto zyc
i wydaje mi sie, ze doslownie i w przenosni zaczynam TRZEZWO patrzec na swiat...
(nie powiem, nie jest to cos wspanialego...najbardziej kojarzy mi sie to z wielkim rozczarowaniem,no ale coz zrobic ...jak juz "TU" jestem...,0)
|