aurora // odwiedzony 11182 razy // [oldskool:? szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (93 sztuk)
02:57 / 09.08.2001
link
komentarz (1)
Godzinę temu chciałam pisać o letnich wieczorach, tęsknocie do morza, leniwej rozmowie... Teraz boli mnie głowa. Doświadczenie banalne, lecz taką ma naturę, że jakoś chwilowo pzesłania wszystko inne. I o tym właśnie piszę.
A przy okazji... co to za paradoks, takie pisanie. Pisze, żeby pamietać? Złapać ulotne? Ważne? Świetnie. Ale skoro co kilkanaście minut chcę pisać o czymś innym, to jaki jest wynik tej zabawy? Co dla mnie z tego wszystkiego zostanie?
Myślę o tej kobiecie, o której pisano w Wysokich Obcasach, o autorce stosów zeszytów, potwornie systematycznych i metodycznych zapisków. Być może po tym, kiedy zdemaskowano jej pierwszy, "prawdziwy" pamiętnik, zrozumiała, jak bardzo wybiórcze i przypadkowe jest to, co zostaje zapisne, może chciała to jakoś pokonać.
Ale czy w tym szaleństwie jest metoda?