|
![]() |
mumik // n-log home |
![]() |
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca | wszystkie |
Ostatnio zaczalem umierac. Po raz kolejny.
To taki stan, w ktorym umysl uodparnia sie wreszcie na wszelkie przykre wspomnienia i zdarzenia aktualne, ale jednoczesnie nie jest tez zdolny do odczuwania jakiegokolwiek piekna i innych takich pierdol. Nie mowie tutaj o zmysle estetyki! Umieranie=wyzbywanie sie emocji, lez, usmiechu, PRAGNIENIABYCZNOWZNIAMIMOZETONIEMOZLIWE wszystko oddaje diablu, czy temu kto to sobie wezmie. Mysle, ze niektorzy ludzie rodza sie juz martwi w ten sposob i nie sa w stanie niczego odczuwac nawet w takim stopniu w jaki ja odczuwam w najglebszym ataku duchowej smierci. No ale tak to juz jest. Los nie jest sprawiedliwy w rozdzielaniu zdolnosci. Na moja korzysc i niekorzysc. Dary bywaja bardzo uciazliwe. (vide: Tolkien J.R.R. "Hobbit", "Wladca Pierscieni",0) |