Spadl pierwszy snieg. O trzeciej nad ranem obudzil mnie wiatr, wstalam zamknac okno i oslupialam. Niby nic, listopad, snieg, normalka. Ale co roku mnie zaskakuje. Co roku za wczesnie. Brrrrr.
Poniedzialkow nie lubie podwojnie w tym semestrze, a w tej chwili z nieznana nawet sobie wielokrotnoscia.