czuję na sobie piętno wyjałowienia umysłowego.
wtłoczyłem się w schemat codzienności.
funkcjonuje od a do z bez ą i ę.
żadnych fanaberi, żadnych fantazji, transport publiczny, format tragiczny.
potrzeba tworzenia spleciona z kompletnym brakiem spełnienia.
będzie coś w zamian????