13:26 / 16.12.2004 link komentarz (18) | Nic nie rozumiesz!
Wyobraź sobie, że pewnego pięknego dnia zamiast jak zwykle dostarczyć ci zawiadomienie, że właśnie wygrałeś milion, ewentualnie wycieczkę na Hawajo, listonosz prosi cię o własnoręczne pokwitowanie odbioru dziwnego listu poleconego.
Sprawdzasz szybko... wszystko się zgadza, twój adres, nazwisko, numer domu, ulica itd. itp. Tylko jedno się nie zgadza: nadawcą pisma jest Wydział Karny Sądu Rejonowego. Co ma Sąd i to kurna karny, do takiego kryształu jak Lee? Może przypadkiem Lee był świadkiem jakiegoś nie daj Boże przestępstwa? (A Ty w miejsce Lee swój nick sobie wstaw i pomyśl jak by to było.) Szybko więc przewijasz zasób pamięci na dysku archiwalnym no i się uspokajasz, bo w biografii śladów nawet najmniejszego wykroczenia nie masz. A wtedy co jechałeś po pijaku to przecież nikt cię nie widział. Czyli, że to pewnie kawał jakiś? No ale pieczęć sądu to nie kawał przecież! Otwierasz więc kopertę a tam wezwanie na rozprawę i to wcale nie w charakterze świadka, tylko oskarżonego. Jak byk jest paragraf podany realny, jest godzina realna i data, a nawet numer sali rozpraw. Tak, tak w końcu dociera do świadomości, że oto jesteś główną postacią w przedstawieniu, nie jakimś tam zafajdanym „bohaterem trzecioplanowym”! Za miesiąc z hakiem będą cię sądzić, a potem mogą nawet na dwa lata posadzić. A ty nawet nie wiesz za co i dlaczego? No Kurna „Proces” Kafki się szybko przypomina! Oczywiście dla tych co do dobrego LO chadzali, a dla tych po zawodówce Matrix się kłania!
|