21:05 / 27.12.2004 link komentarz (0) | Coś się za dużo ludzi do mnie ostatnio odzywa. I za cholerę nie mogę sobie wymyślić, jaki może być powód tegoż.
Nie wie, pewnie to święta. Ludziom się nudzi i różne bzdury przychodzą do głowy.
A "mojej miłości" zepsuł się komputer i nie możemy pogadać. Szkoda, wielka szkoda. Akurat wtedy, gdy ja jestem dostępna. Już chyba z dwadzieścia mejli mu wysłałam. A, to będzie miał zajęcie chłopak jak się maszyna mu odetka.
Czego ja chcę od życia?
Wszyscy mi się dziwią, że ja tak bardzo przejmuję się wyglądem. Bzdura. Ja tylko się przejmuję tym, że jestem takim leniem i tchórze, że nie umiem nic z tym zrobić. No nie mogę i już. Głupi opór organizmu.
Woziłam się ostatnio po lekarzach. Mam skierowanie do specjalisty. Rozkosznie. Jestem jeszcze nastką, a już serce rozpieprzone. Ech, sama sobie zasłużyłam.
Ale w sumie co mi przeszkadza cieszyć się życiem? Jakby tak popatrzeć rozsądnie, to pewnie to.
E, skończę dojrzewanie to mi wszystko przejdzie. Ze wszystkiego człowiek wyrasta.
A tak może na muzycznie? Ostatnio na piedestale u mnie
Franz Ferdinand, Braty z Rakemna (cudo, choć z Polski), i Porcupine Tree.
Chyba zbiję skarbonkę i zrobię nalot na MediaMarkt i nakupię sobie płytów a płytów. A, co!
Coś mi ten "Idiota" Dostojewskiego nie idzie. Może pani z biblioteki miała rację, że powinnam wziąć panią Musierowicz. A brrr. |