23:34 / 11.07.2001 link komentarz (9) | To, co moglem - zawaliłem. I tylko mnie się to mogło zdarzyć. Najpierw nagrała mi się na sekretarkę babka z banku, że mam do odebrania kartę. Ki czort, myślę, bo przecież chyba ważna do lipca 02. Potem chciałem zapłacić za łóżko w Ikei, ale zapomniałem karty. A potem się okazało, że ja tę kartę zostawiłem wczoraj w bankomacie. Więc szybciutko pojechałem do banku. Ale z Centrum w Kabacki las trochę czasu mija. I nie zdążyłem. Skończyła mi się benzyna, a bank już zamknięty. Więc w metro, bo na pl. Bankowym byłem umówiony na odbiór wylicytowanej za 28 zet akcji Banku Rumuńskiego z 1899 r. Mogłem kupić albo akcję, albo benzynę. Czekałem na facia 30 minut i wkurwiony wróciłem do domu. Wysłałem mu mejla obraźliwego, że fiutas i nie dotrzymuje słowa, a potem zauważyłem w jego mejlu, że byliśmy umówieni godzinę wcześniej.
Droga redakcjo, co robić?
|