04:22 / 02.01.2005 link komentarz (5) | hmm....Kurcze...oj tegoroczny sylwester dal mi troszke do myslenia.....namieszalo sie w tej blond mojej glowce...mam w sobie mieszane uczucia...
wchodzac na sale troszke sie przrazilam,gdy zobaczylam te liczbe osob...myslalam,ze to bedzie malutka imprezka w gronie przyjaciol...a tu niespodzianka:)oprocz nas jaks setka obcych;)nasi obawiali sie ze bedzie kicha ale chyba nie bylo tak zle;)
juz dawno nie upilam sie tak niewielka iloscia alkoholu (to znaczy jakies 5x50 + szampan)...moze to dlatego,ze:
1. jadac na sylwka omal nie mialam wypadku samochodowego(na szczescie stracilismy tylko lusterko,ale i tak sie niezle przerazilam),
2. caly dzien jadlam wylacznie owocowa salatke i zadnego pozywnego posilku
3. od razu na rozgrzewke nalano mi z ladnej butelki jakiejs kolorowej wodki,po ktorej zrobilo mi sie cieplo,a dopiero pozniej dowiedzialam sie ze to byl jakis samogon..(blee...)
4. moze to dlatego ze juz dawno nie pilam a ostatnio przesladuja mnie choroby zoladkowe.
nie wiem....
wiem tylko tyle ze szumialo mi troszke w glowce...tak sie tylko zastanawiam czy oby na pewno wszystko pamietam...tylko raz w zyciu urwal mi sie film (i to na krotko) ale jakos dziwnie szybko mi minal ten sylwester,a bylam tam jakies 8 godzin....hmm...ciekawe...
ogolnie bylo spoko;))))obym tylko nie przechorowala bo juz dzis troszke kaszle;)
a co do tych mieszanych uczuc....to sa naprawde tak pomieszane ze sama gubie sie w myslach a co dopiero mialabym to opisac...
wiem jedynie co bylo kiedys pawdziwe a co nie.bo jak cos bylo prawdziwe,to i jest nadal.a co nie,to tego juz nie ma...namieszalam z tym wyjasnieniem chyba,ale to nic...najwazniejsze jest to,ze to odkrycie wcale nie boli;)przez ten jeden wieczor obalilam kilka mitow z mojego zycia...ale chyba tez stworzylam nowe, w ktore bede wierzyc do czasu zetkniecia sie ich z prawdziwa rzeczywistoscia....
oj sporo dal mi do myslenia koniec zeszlego roku...nie nudzilam sie dzis w pociagu, mialam o czym myslec...
relaksowalam sie dzis "w pogoni za rozumem" w wersji kasiazkowej i jedna wypowiedz mi sie spodobala:
"Przyrzekam nigdy nie twierdzic, ze samotnosc jest bledem, ani ze jezeli ktos jest samotny, to znaczy ze cos z nim nie jest w porzadku. Gdyz wszyscy wiemy, ze samotnosc we wspolczesnym swiecie jest stanem normalnym, wszyscy w roznych okresach w swoim zyciu bywamy samotni i stan ten jest rownie wartosciowy jak swiety stan malzenski"...
.....
|