07:09 / 02.01.2001 link komentarz (1) | Wrocilam...tydzien bez komputera dziwna sprawa...ale wytrzymalam. Eh..co sie dzialo...zachorowalam. Sylwestra spedzilam w lozku przy swieczkach, bo wysiadl prad w calym miescie < a mowili ze cos sie mialo stac w 2000 a nie w 2001 :P > no i jeszcze trzymajac glowe w koszu na smieci, czekajac na "fale" . Doczekalam sie.. W NY i Connecticut bylo milo...Poznalam Pofesora filozofii a zarazem psychologa ktory ma jakies tam polaczenie z ta rodzina u ktorej mieszkalam. Bardzo sympatyczny facet...czasami za bardzo przesadzal ze swoja uprzejmoscia. Dotykanie mnie w miejscach gdzie tylko wybrani maja dostep i pytania czy jestem z kims przekroczyly wszelkie granice. Wszystko byloby oka gdyby ON nie bylo starszy o te 18 lat... |