roddus doczekal sie okladki i tracklisty, aczkolwiek klasykiem byl juz rok temu, to sie nazywa obsuwa. w ogole to mowie to czesto, ale tym razem naprawde chyba w pracy byl najbardzije martwy dzien odkad tam pracuje, zrobilem jeden gin z tonikiem i nalalem jedna cole, przez 5 godzin, a bylo placone podwojnie bo tu bylo wczoraj swieto, nie bylo zadnego managera, wiec relaks, no i byloby milo, gdyby przyjebana panna nie wcisnela alarmu przeciwpozarowego, ale za to potem sobie go przez godzinke majstrowalem, tzn nie naprawilem, ale zawsze czas minal. dzisiaj znowu wieczor, Jah niech zesle jakichs klientow bo padne.
|