|
2005.01.05 18:40:18 link komentarz (4)
Mam jazdy z wstawaniem do pracy.Budze się i patrze za sikor czy już wstawać czy nie i tak najpierw obudziłem się o 1 po czym powiedziałem ##**&%!~@ i zasnałem znów.Potem obudziłem się już o 4 co zaowocowało równie wyszukanym komentarzem.Gdzieś miedzy tym zdążyłem pomyśleć,że skoro budze się sam to rano wstane na pewno i zapadłem w sen w przeświadczeniu,że (uwaga!) damy rade.Jak obudziłem się o 5 to wykrztusiłem nawet całe zdanie,a że już byłem w miare przebudzony i do pobudki właściwej już niedługo to spokojnie przyhrapałem jeszcze na chwilę.Budzik zadzwonił,wyłączyłem go i zapobiegawczo wcisnąłem pod poduszke.Ale tego już kurwa niepamiętam,i po 3 nocnych pobudkach tą ostatnia i właściwą sprawnie i z premedytacją olałem.Jak zwykle wstałem o 7,czyli akurat wtedy kiedy powinienem był otwierać.Co ciekawe pobiłem rekord na dystansie faladelfia-wiatrak(nazwy regionalne,nie skumasz jakeś nie stąd) i jakoś jednak się wyrobiłem na dostawy,zwykle zajmuje mi to ok 40 min a byłem w 20 eheh,marion jones to chodziarka przy mnie(ale ona nie jeździ minibuhem).5 dla piątku,kop w poślad athlonowi i pogodzie.
|
|
|