04:59 / 27.02.2001 link komentarz (1) | Probuje utrzymac stabilizacje moich uczuc...chociaz sama nie wiem juz co czuje. Mam nadzieje ze niedlugo sie to wyjasni, bo przeciez zyje..wiec musi tu chodzic o cos wiecej. O co chodzi w zyciu? wlasnie..dobre pytanie..uwazam ze chodzi o to zeby znalezc szczescie..swoje wlasne szczescie..poniewaz kazdy je inaczej odbiera. Zycie jest po to zeby sie uczyc, nie popelniac tych samych bledow, lecz z nich wnioskowac i starac sie wniesc cos o wiele "lepszego" w nasz zywot.. Ja patrze na to inaczej..wierze w reinkarnacje..i wierze ze jak umre przezywajac swoje zycie w pelni i szukajac szczescia do konca i oczywiscie probujac odnalezc siebie..wroce jako lepsza osoba lub inna kreatura w nastepnym wcieleniu. Spedzajac te dni w domu dochodze do wielu wnioskow...wiem, ze za kilka lat jak spojrze na siebie z innej perspektywy dojde do wniosku, ze nawet te "nudne" dni sa najlepszymi chwilami w naszym zyciu. Czemu? poznajemy siebie...i probujemy znalezc ta wlasciwa droge.. zastanawiamy sie nad zyciem...po co tu jestesmy itp itd..ta lista nie mialaby konca.. A ja tymczasem staram sie ondalezc sama siebie.. |