19:45 / 11.03.2001 link komentarz (1) | Jednostajnosc obrazu za oknem uspokaja troche moje nerwy. Czasami czuje jak przeplywa fala "zamieszania" przez moje cialo, ktore reaguje na to trzesac sie. Jestem bardzo zdziwiona, ze z niektorymi sytuacjami radze sobie znakomicie, a niektore zostawiaja mnie bez slowa, bez uczuc... Wiadomosc o przeszczepie rogowki przyjelam bez zadnych wiekszych powatpiewan i zastanowien. Podeszlam do tego z innej strony..spojrzalam na to pozytywnie, ze szansa na stracenie wzroku zmniejszyla sie diametralnie. Jednak do milosci nie umiem tak podejsc, jestem chyba za bardzo sceptyczna. Przypomina mi sie przyszlosc, mimo iz sama twierdze, ze powinnismy zyc dniem terazniejszym, bo co sie stalo to sie nie odstanie.. ale jak ja mam podejsc do tego co sie dzieje obecnie? |