19:39 / 18.01.2005 link komentarz (0) | 14.01.2005.
Rozmarzyłam się...pewne rzeczy nigdy do końca nie wychodzą z głowy. Nie powinnam była dawać Ci mojego nowego-starego numeru. Teraz będę łudzić się, że zadzwonisz. Chyba tylko kobiety tak mają - wpatrują się w aparat i siłą woli usiłują zmusić go, żeby zaczął dzwonić. Potem robi się z tego jakaś fobia - nie wyjdę z domu nawet na pięć minut, jeśli to nie jest sprawa życia i śmierci, bo a nuż zadzwoni... tyle dobrze, że chciałeś numer na komórkę - nie będę niewolnikiem swojego (ok, wynajętego) mieszkania ;)
Nieco później
Jak to zwykle u mnie bywa, podczas porządkowania szuflady, wśród sterty niepotrzebnych śmieci znalazłam kartkę pocztową :) Taką z diabełkiem podskakującym na widok pająka.....pamiętasz? Spox, mam czasem takie napady - zazwyczaj mijają po 2-3 dniach...
Wiesz, chciałabym znów usłyszeć twój głos...ile to już czasu minęło od naszej ostatniej telefonicznej rozmowy? Rok? Półtora? To taka nasza standardowa przerwa. Ale tak wiele się zmieniło....czyżby już nadszedł czas?
16.01.2005.
Uśmiałam się dzisiejszego wieczora do łez - oglądaliśmy „Angelusa” Lecha Majewskiego :) Kto oglądał, ten wie :) Film opowiada o „janowskiej grupie okultystycznej”, całość zagrana/opowiedziana po śląsku. W razie problemów ze zrozumieniem zawsze można ustawić sobie napisy (dostępne tylko w języku angielskim!), jednak gdyby ktoś bardzo chciał, mogę posłużyć za tłumacza :)
Aaaa...”i nie godej do mnie chopie, ty ciulu (po „starośląsku” ciul oznacza: głupek, matoł; dopiero z czasem określenie to przyjęło się jako bardzo obraźliwe, potoczne wyzwisko - trzeba o tym pamiętać w trakcie oglądania filmu)” :)
17.01.2005.
:)
Jasiek bardzo prosił swoją Hanusię, żeby mu się oddała przed ślubem.
- Jasiu, nie oddam się bo chcę być do ślubu czysta jak lilia..., a poza tym po rypaniu zawsze mnie głowa boli.
:)
18.01.2005.
Chyba pierwszy raz od 3 tygodni wylądowałam w domu przed 16 :) Odwykłam już od takiego „nadmiaru wolnego czasu”...sama już nie wiem co ze sobą zrobić... AC Nielsen z głowy - muszę tylko sprawdzić wieczorem czy wszystko gra, „William” dla Quanta już prawie też... Wszelkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że od poniedziałku zacznie się młyn, tak więc trzeba korzystać z chwili luzu :)
Póki co siedzę z lampką czerwonego, półwytrawnego Mandagona, wsłuchuję się w U2 i piszę sobie...miłe to nawet :) |