15:32 / 01.02.2005 link komentarz (0) | zastanawiam sie tylko jaki jest sens siedzenia przez 2 tygodnie i nadrabiania cudzych zaleglosci z dwoch lat, skoro po pol roku wszystko wraca do punktu wyjscia i po twojej pracy nie zostaje juz zaden slad.
i tak k..a do zaje..nia
rece mi opadly i plakac mi sie chce, szczegolnie ze wystarczy pol godziny dziennie, zeby wszystko bylo na biezaco.
ale k..wa po co robic, skoro za pol roku przjdzie Martyna i bedzie siedziec przez 2 tygodnie po 10 godzin dziennie, ale wyprowadzi wszystko na prosta, mimo ze nie ma w tym glebszego sensu.
czuje, ze nie znajde juz motywacji, nawet jesli potrzebuje pieniedzy.
~*~*~ |