14:32 / 12.02.2005 link komentarz (1) | Ha, wczoraj ze dwie godziny wierciłem się w łóżku nie mogąc zasnąć. Jakoś nie byłem w stanie wyłączyć myślenia o sprawach ważnych, takich zwykłych i zupełnie nieistotnych. Poduszka wydawała się za twarda, prześcieradło w podświadomości uciekało gdzieś na bok, łóżko jak zwykle okropnie zimne i jeszcze za krótka kołdra... Po dwóch godzinach walki, słuchania Sinatry i Pat'a Metheny'ego zabrałem poduszkę i wyniosłem się na drugą stronę łóżka. Chyba dobrze, bo dopiero teraz uświadomiłem sobie, że prawie całe życie wstawałem lewą nogą. No, ale dzięki temu już może być tylko lepiej i lepiej, Łukasz - tak będzie właśnie.
|