21:01 / 17.02.2005 link komentarz (1) | Bedzie duży i silny, żebym czuła się przy nim malutka i bezbronna. Bedzie miał pzyjemnie kłujący zarost i milutką, sympatyczną buzię. Będzie dobry, cierpliwy i mądry. Będzie umiał słuchać, ale i ciekawie opowiadać. Będzie mnie kochał jak wariat i powtarzał to tak często, jak się da. Będzie mnie wspierał i motywował do działania. Będzie prowadził mnie za rękę, jak się będę bała. Będzie miał cichy, zmysłowy, spokojny głos, którym będzie mnie doprowadzał do szału, szepcząc do mojego uszka. Będzie mnie podniecał każdym swoim centymetrem, bo i ja będę go kochać do szaleństwa i akceptować we wszystkim. Będę mu robić kanapki do pracy i śniadanko do łóżka. A on będzie dla mnie robił dokładnie to samo. Będziemy sobie bardzo dużo dawać. I będziemy umieli rozmawiać ze sobą. Wyrozumiale i tolerancyjnie. I nie będziemy się kłócić. Będzie pięknie.
Będę dostawać od niego malutkie, śliczne prezenciki, a on będzie znajdywał w kieszeniach słodziutkie liściki miłosne albo małe czekoladki. Będziemy się uwielbiać i pożądać. I będziemy najszczęśliwsi pod słońcem.
Tak sobie wyobrażam...
A na razie cóż mi pozostało? Czekać na tego księcia.
|