18:39 / 18.02.2005 link komentarz (2) | ***
Celnicy idą, już słychać ich z daleka, mówią... Pytają o coś, męskie głosy, twarde. Wopiści idą paszporty sprawdzają i wizy. Polacy i Czesi idą, razem idą. Lesio się nie denerwuje wcale. Kasia udaje, że śpi. Baba w chustce udaje orgazm, ja niczego nie muszę udawać, normalnie zaraz dostanę jobla. Jakiś mężczyzna daleko, za ścianą coś tłumaczy, się tłumaczy podniesionym głosem, że zapomniał, że naprawdę...
Prawda jest względna myślę sobie. Po prostu ma pecha. Celnik pewno tak samo myśli w tej chwili, pewna tego jestem, trwam, czasem wierzę w telepatię, że te myśli takie głośne są, a ja mam odbiornik na tą samą falę nastawiony mam.
Ktoś przebiegł korytarzem do pusta teraz wyludnionym. Ktoś w mundurze zielonym, soczyście zielonym, prawie turkusowym takim przebiegł, ...zdyszany, wopista chyba... Nigdy nie widziałam wopisty. Drzwi trzaskają. No to widzę go. Wchodzi do nas, dzień dobry mówi... Dzień dobry odpowiadam, nie wiem czy na głos? Nie wiem czy to mój głos? Coś w gardle mi stoi. Ma grubą księgę ten wopista, z całą masą oślich rogów, wytłuszczoną i poszarpaną. Uśmiecha się. Żeby cię...! Nie lubię kiedy obcy ma władzę nade mną. Uświadamiam sobie, że ma władzę. Otwiera każdy paszport, na zdjęcie zerka i na delikwenta, długo patrzy na właściciela. Mirosława Kralska? Pyta. Obecna, odruchowo słyszę w uszach własnych, w ustach czuję... Śmieją się, Kasia się śmieje i Lesio. Wopista się śmieje. Do mojego dziadka świętej pamięci podobny jest, z uśmiechu raczej, ...siwe włosy ma, wąsy. Człowiek. Każdego tak, po kolei sprawdza. Zdjęcie, buzia, zdjęcie, nazwisko, do encyklopedi zerka, wertuje kartki alfabetycznie, pół uśmiech półgębkiem. Ma władzę... A jeśli bym była? Nie ma mnie. To dobrze, że mnie nie ma? W encyklopedii mnie nie ma, wopisty, ręcznie pisanej. Chyba dobrze? Nikogo nie ma z naszego przedziału. Luźne kartki. Co to za encyklopedia? Dziadek kończy, salutuje, szerokiej drogi życzy. Za nim celnik już czeka. Polacy. Mijają się w przejściu.
*
|